piątek, 27 lipca 2012

Revitacell, eyelashes therapy


Hej dziewczyny!

Dziś chciałam Wam przedstawić odżywkę do rzęs i do brwi, którą dostałam od firmy REVITACELL w ramach testów. Listę 123 osób, które będą testować produkty firma podała 23 lipca ok 17, a już 24 lipca o 9:30 kurier zapukał do mych drzwi. Byłam w nie małym szoku i zupełnie nie wiedziałam co to za paczka i o co chodzi ;) Firma pozytywnie mnie zaskoczyła.

Odżywkę wybrałam ze względu na moje liche, rzadkie, krótkie i proste jak drut rzęsy. Używam jej już od 24 lipca dwa razy dziennie zarówno na rzęsy i jak i na brwi. Zobaczymy jak się będzie się sprawować. Opinie mamy wysłać do 10 sierpnia. Zobaczymy czy po tak krótkim czasie da się wydać jakąś konkretna opinię, ponieważ wiem że takie specyfiki żeby zobaczyć efekt trzeba stosować 3 miesiące. Na pewno będę ją stosować przez cały czas aż się skończy opakowanie :)


Info od producenta:
Stem Cells Eyelashes Therapy Revitacell
Stem Cells Eyelashes Therapy Revitacell to przełomowa kuracja biodermokosmetyczna przeznaczona do regeneracji rzęs i brwi, opracowana na bazie opatentowanych komórek macierzystych MIC-1. Została opracowana przez polskich naukowców w nowoczesnych laboratoriach biotechnologicznych. Zawiera innowacyjny składnik NHAC Biocervin MIC-1, który odżywia i wzmacnia rzęsy oraz brwi, zapobiega wypadaniu oraz pobudza wzrost nowych rzęs i brwi.
 Więcej szczegółów: http://www.revitacell.pl/

Wygląd:

Póki co mogę powiedzieć, że opakowanie jest ładne, eleganckie i wygląda na trwałe. Szczoteczka jest standardowa. Bardzo podoba mi się opakowanie kartonikowe z pełną informacją.










I zdjęcia moich rzęs:

Mam nadzieję że po tej odżywce rzęsy będą mocne i sięgną nieba :P


A Wy stosujecie jakieś preparaty na porost rzęs?
Całusy!

poniedziałek, 23 lipca 2012

High Lights, czyli zamiennik High Beam Benefitu?



Hej dziewczyny!

Jak wam minął weekend? Mój był o dziwo spokojny i bez szaleństw, ale to dobrze bo moja buźka odpoczęła ;) Mam Wam do pokazania dwie rzeczy, a mianowicie rozświetlacz i bronzer. Dziś Wam chcę pokazać ten pierwszy.

Przychodzę do Was z czymś co mnie urzekło i na stałe zamieszkało w mojej kosmetyczce, a mianowicie High Lights firmy technic®



Jest to produkt rozświetlający zamknięty w szklanej buteleczce, takiej jak High Beam Benefitu. Buteleczka wygląda porządnie, ma plastikową nakrętkę z pędzelkiem i mieści 12ml produktu czyli bardzo dużo! Kupiłam ten rozświetlacz w kosmetykomania.pl za ok 14,50zł. Miałam w tym czasie ochotę na Benefitowe cacko, ale stwierdziłam że 6 miesięcy od otwarcia to trochę dla mnie za mało a ja i tak nie zużyję przez ten czas nawet 5ml. Więc w taki sposób stałam się posiadaczką tego cuda, którego ważność to 24 miesiące.



Buteleczka wygląda na trwałą, nie odpryskuje i po wielu spacerach w kosmetyczce wyjazdowej nic się z nią nie dzieje. Pędzelek jest poręczny, nie wypada z zakrętki i nabiera odpowiednią ilość produktu. 
Jeśli chodzi o zawartość buteleczki. Płyn jest w postaci balsamu, lekki upłynniony, mieniący się krem. Jednym słowem konsystencja idealna. Zapach jest leciutki kwiatowy, prawie nie wyczuwalny. Przy rozprowadzeniu kosmetyku nie zauważałam tworzenia się plam lub zaschniętych skorup. Drobinki nie są widoczne i nie świeci się nachalnie. Daje piękny muszlowy-perłowy efekt rozświetlenia i zdrowej skóry.








Jeszcze chciałam Wam pokazać jak wygląda na buzi. Mam nadzieję że udało mi się to uchwycić. Wydaje mi się że sfotoszopował mi buzię ;)


Bez rozświetlacza i bronzera (o nim w kolejnym poście):




 

Z rozświetlaczem i bronzerem:
 Buzia wygląda na idealną. Zdjęcie zrobiłam moją małpką i tylko przycięłam.




Uważam ten rozświetlacz za bardzo dobry produkt i myślę, że dla osób które obecnie nie chcą inwertować w Benefitową wersję będzie to dobre rozwiązanie.
 Dla mnie ten produkt nie ma żadnych wad, dałabym mu 6!


Jak Wam się podoba? Używacie rozświetlaczy?

Buziaki!




Ps. Lush wypuścił linery, jakie one piękne!
Info na blogu jangsara
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQmJKqGS6BBjoCVkUsQL768kf2_CAahJCo3acWYyWL6Pmb8RVetZ9W6wqkj78rC8BbYhWuRoUiS69ydeO5ifArnqsU63OxHZa38NHPggi2AOFa-M4TotYLt3MHVBFyf7LkaGKNHt9mI68/s640/557542_10151280175592586_25005528_n.jpg

sobota, 21 lipca 2012

Rimmel 60 seconds


Witajcie dziewczyny!

Dziś Wam chciałam pokazać lakier do paznokci marki Rimmel, 60 seconds. Nigdy nie kupowałam z tej marki lakierów do paznokci, aż pewnego razu u jednej z ekspedientek w Naturze zobaczyłam przepiękny fioletowopiwoniowy kolor na paznokciach. Powiedziała mi że to właśnie jeden z kolorów od R z promocji za 8zł.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX-MzH7mkavP2jCcSkEG2d5Gyw0vkXodnECTudD3Hqe6nt6GwTkYafCBHlYzf7Hxj-yCufmtjqzn1dMT3dTP2yuzvwiW20qScg3-QHcJQRGeG4ymWeoyaHLJx7BAVe144ugnUXL3eABq8/s1600/0001L218IP0UB170-C102.jpg
 https://encrypted-tbn1.google.com/images?q=tbn:ANd9GcRkJW2JO33DNDDiokYDZercNBvxwITSVjWFocukxLd6suQZ4TGx
I już wiadomo co nastąpiło później :D Tak, stałam się szczęśliwą posiadaczką dwóch lakierów. Po zakupie odstawiłam je na półeczkę i czekały grzecznie na swoją chwilę. Zakupiłam wtedy 260 funtime fuchsia i 619 pulsating.


 http://n2.grando.hu/photos/e3/b2/b685_1_280.jpghttp://snobka.article.sds.o2.pl/9bc15217ddd67291a9fadf3274a861f255b21e5a

Jednak jakoś tak się przytrafiło, że nie miałam okazji ich używać. Pierwszy moj romans z 60s miałam podczas wyjazdu, kiedy pomalowałam paznokcie lakierem koleżanki 620 how do you lilac it?, który nieprzerwanie trzymał się ok tygodnia.


620 how do you lilac it? źródło: coralblush19

Więc kiedy wróciłam do domu od razu zabrałam się za przepiękny 260 funtime fuchsia.
Pierwsze malowanie tym lakierem było bez żadnej bazy ani top coatu. Jedna warstwa niestety zostawiała smugi, lecz dwie dawały już piękny efekt. Pierwsza warstwa schła te 60s a druga już ok 4 min. Lakier utrzymał się bez żadnych poprawek 2 dni, po tym czasie na końcówkach zaczął się ścierać. Wytrzymał jeszcze 3 dni po czym go starłam.

Druga próba była już bardziej przygotowana. Zakupiłam sobie lakier bazowy Essence Ultra Strong za ok 9zł i dopiero po nałożeniu go zaczęłam malować paznokcie Rimmelem. Nałożyłam dwie warstwy ale nei użyłam żadnego top coatu. Paznokcie malowałam w poniedziałek, dziś mamy sobotę i lakier trwa na paznokciach bez żadnej zmiany. Na końcach można jedynie zobaczyć że powoli zaczyna się ścierać, ale to dopiero jak się przyjrzę. Czyli na moich łamliwych paznokciach ten lakier trzyma się już prawie tydzień. A wróżę mu że pozostanie jeszcze co najmniej do wtorku, bo wtedy muszę je zetrzeć i pomalować na inny kolorek bo mam imprezę ;)




Co do samej strony technicznej:
Lakier ma świetny szeroki pędzelek, buteleczka jest poręczna i wydaje się trwała. Lakier jest stosunkowo gęsty, ale nakłada się go łatwo i szybko. Ogólnie zakochałam się w szerokich pędzelkach i kiedy mam użyć zwykłego nie potrafię ;p


 A Wy macie jakiś lakier Rimmela, lubicie?




piątek, 20 lipca 2012

Tołpa Dermo face, sebio- czas na testy

Hej dziewczyny!

Niedawno od Dominiki z wyznania kosmetykoholiczki dostałam do testów trzy produkty marki Tołpa z serii Dermo face, sebio

Są to:
  • matujący krem korygujący, lekki na dzień
  • regenerujący krem korygujący, lekki na noc
  • normalizujący tonik matujący

Używam tych produktów dopiero 3 dni i już widzę znaczną poprawę w stanie mojej buzi, która miała dwu tygodniowy maraton wyjazdowy, gdzie o nią w ogóle nie dbałam ;) Mam nadzieję że pod koniec przyszłego tygodnia będę mogła wam już zdać raport z tego jak na mnie zadziałały wszystkie trzy produkty i jakie efekty dzięki nim uzyskałam. 
Nie ukrywam, że Tołpa jest moją jedną z ulubionych marek pielęgnacyjnych. Sama mam ok. dziesięciu różnych produktów tej firmy i jeszcze na żadnym się nie zawiodłam.
Mam nadzieję że i tym razem będzie tak samo.






Dziękuję Dominice serdecznie za to że dzięki niej mogę przetestować te produkty, bo sama pewnie bym się nie zdecydowała na ich zakup.


A Wy używałyście produktów Tołpy? Co Wam najbardziej odpowiadało?




PS. Przed chwilą na blogu Jamapi przeczytałam że Maybelline rozdaje darmowe próbki swojego nowego BB kremu. Może wyślą nam do Polski? Ja już się zapisałam :) KLIK




czwartek, 12 lipca 2012

W fioletach czyli projekt to co mam na wakacjach :)

Dziś chciałam Wam pokazać moją piękną modelkę w fioletach. Agata jest fantastyczną dziewczyną o przepięknej urodzie i nawet bez makijażu wygląda zjawiskowo.

Malowałam ją rzeczami które zabrałam ze sobą na wyjazd. Może uda mi się do niej przyjechać nad morze i wezmę wtedy dużo więcej kolorówki i będziemy szaleć. Ale teraz pokażę Wam drugi i chyba ostatni makijaż obfocony Agatce. Makijaż troszkę nam się starł z lewej strony żuchwy, ale trudno, musi tak już zostać ;)

Malowałam na wyjeździe póki co cztery dziewczyny, w tym Agatę ze 4 razy;p a jutro czekają mnie kolejne trzy piękne panie: Aga, Weronika i Hania.
Może jak Aga się zgodzi pokażę Wam stylizację na "Panią z urzędu" +15 do wieku i twardy charakterek ;)

Fotografia- Jan Ambroziewicz (strona www, Facebook)
Modelka - Agata Szulta








Do makijażu użyłam:
 - Puder "pryszczowy" Guerlain
- Róż 08 i bronzer 04 Freda Ferrugia
- Róż EL Bronze Goddes
- Baza ArtDeco
- Tusz Bourjois, Volume max
Błyszczyk Essence, Stay with me kolor 09
Cienie Inglot: 399, 393, 128, 71, 348, 463, 467

I jak Wam się moje kochane podoba?