Hej dziewczyny!
Dziś na tapecie cień, którym zachwycam się od jakiegoś miesiąca i używam namiętnie
czyli MACowy Stolen Moment z limitowanej kolekcji Glamour Daze.
Piękne, małe i zgrabne opakowanie chowa w sobie 1,3 gramowe cudo zamknięte w ładnym
okrągłym plastikowym opakowaniu. Otwarcie jest łatwe i nie niszczę sobie przy tym paznokci,
co jest dla mnie bardzo ważne, bo już nie raz je połamałam na otwieraniu cieni, kasetek i innych otworoodpornych ;)
Po otwarciu ukazuje się nam przepiękne tłoczenie jakby tort,
na którym mamy piękną falę z bitej śmietany.
Tłoczenie jest tak śliczne że aż szkoda było mi go dotykać.
Cień na pierwszy rzut oka jest ziemistobrązowy i widać że się mieni.
Rozprowadzanie i blendowanie cienia jest bardzo łatwe i przyjemne.
Jeszcze ani razu nie zrobiłam sobie krzywdy przy makijażu.
Cień jest suchy ale jego konsystencja nie jest do końca prasowana.
Podczas rozprowadzania palcem po ręku, czuję jakbym rozprowadzała
lekko żelowy cień, pomimo że jest suchy.
Po rozprowadzeniu cienia na dłoni widać jaki jest wielowymiarowy.
Dla mnie w zależności od kąta patrzenia jest od średnio do ciemno brązowego
oraz wydaje mi się, że widzę trochę chłodnego ciemnego bordowego lub fioletowego koloru.
Oprócz tego ma malutkie srebrne drobinki, które dodają mu klasy.
Kojarzą mi się z meteorytami Gold Imperiale od Guerlain,
które również dają delikatną poświatę mokrego looku.
A takiego właśnie szukałam!
Bez flesza. |
Z fleszem. |
Co do trwałości u mnie bez bazy potrafi wytrzymać ok. 8h, a z bazą calutki dzień.
Teraz nawet pisząc recenzję nałożyłam go sobie na nadgarstek i próbowałam zmyć samą wodą
i skubany trzyma się. Jest bardzo trwały.
Szkoda tylko że jest to edycja limitowana ponieważ jest to wielki hit i mógłby wejść na stałe
do kolekcji MACowej. Ja przynajmniej podnoszę łapkę za :)
Jego cena to 82zł, ale na prawdę jest wart swojej ceny. Miałam na oku jeszcze
dwa inne kolorki ale niestety już nie udało mi się ich dorwać.
Jeśli uda Wam się jeszcze dorwać te cienie, to z ręką na sercu polecam!
Buziak!
Ja jestem chyba jakaś dziwna - nie lubię cieni MACa... :)
OdpowiedzUsuńNo nie ;) Jak mozna nie lubic cieni Maca? Je się kocha ;) hihihi
UsuńŚwietne są :)
Usuńwygląda bardzo ładnie. :)
OdpowiedzUsuńI fantastycznie się nim pracuje :)
UsuńPrezentuje się pięknie;-)
OdpowiedzUsuńJak cukiereczek :D
UsuńJest absolutnie prześliczny!!!
OdpowiedzUsuń3 dni leżał bo było mi szkoda niszczyć tak piękne tłoczenie :D
Usuńwygląda super..szkoda,że nie kosztuje choc troszkę mniej..
OdpowiedzUsuńOj tak, trzeba przyznać rację że kosztują. Ale rzadko kiedy można dostać tak piękne i nie banalne odcienie. Mi się strasznie podoba Armaniego cień zabójca ale chyba go sobie sprezentuję za obrone mgr jak już ją popełnię :P
Usuńja się zastanawiam nad ich kupnem.. bo tak się do mnie uśmiechają ładnie :P
OdpowiedzUsuńNie masz co się zastanawiać. Ich już nigdzie nie ma w Polsce :( Sprzedały się jak świeze bułeczki.
Usuńczyli tak samo jak zestawy pędzli o których tak marzyłam :/
UsuńKochana one się sprzedały w ciągu 3 dni, czyli już prawie miesiąc temu ;P
Usuńja chciałam ten różowy zestawik i pigmenty i już nie dostałam :(
piękny! ale równie piękny efekt uzyskuję, a nawet nieco wyraźniejszy od jednej perełki z Essence. w wolnej chwili możesz zajrzeć na bloga, wstawiałam swatche tego cienia ;) tylko pewnie Mac ma lepszą trwałość. no ale porównując 82 zł, a 7 zł to warto spróbować :P
OdpowiedzUsuńA chętnie zajrzę i zobaczę co to za cudo. Mam cuda i za 6zł i za 200. Cena czasem nie idzie w parze z jakością :) A essence czasem popełnia jakieś genialne rzeczy :D
Usuńw takim razie koniecznie zobacz jak będziesz w Naturze. ja z jakości jestem bardzo zadowolona chociaż nie mam porównania z Mac'iem. naprawdę warto,bo jest świetny :)
UsuńMiałam jakiś szary z ess ale był kiepawy. Za to new laguage cień w kremie to jest hit!
Usuńkocham takie kolory
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs; http://testujto.blogspot.com/2012/12/konkurs.html
Obchodź się z nim bardzo ostrożnie, bo mój mimo, że mi nie upadł to się oderwał od foremki...
OdpowiedzUsuńOjoj! No być nie może :( Mój już miał akcję walania się z laptopem i całą resztą dobytku nie jeden raz w wielkiej torbie i przeżył. Chyba trafił mi się mocniejszy zawodnik
UsuńPiękny kolor. Tylko dlaczego go już nie mozna kupić? Ale jutro mój kolega jedzie do Berlina i może mi go kupi jak będzie.
OdpowiedzUsuńWiem że na lotniskach zagranico można jeszcze dostać. Cóż kobiety się rzuciły :P
UsuńO tak, ten i Round Midnight ♥♥♥ Nie używam ostatnio nic innego :)
OdpowiedzUsuńA weź mnie nie denerwuj z tym RM! Nie mogłam go już dostać to sobie chociaż ze 2 razy pomacałam i powzdychałam ;) Ale teraz mam plan iść Armaniaka wymacać i zaczać do świnki odkładać :D
UsuńOj taak :)) podoba mi się i to bardzo :) przejrzę sobie całą gamę kolorów i może coś dla siebie znajdę na gwiazdkę :)) Fiolet jakiś by się przydał :)
OdpowiedzUsuńIch już niestety nie ma :( kolekcja była mocno limitowana. Może jakiś fiolecik się ostał bo wiem że zostawały ale dla mnie były zbyt ciepłe.
UsuńA moj sie strasznie ciezko otwiera.. Juz nie raz paznokcia bym zlamala ;)
OdpowiedzUsuńNo nieźle! ja swojego otwieram wewnętrzną stroną kciuka więc nawet nie dotyka paznokcia, wypróbuj :) A że jest na tyle duza przerwa w tym otwarciu, nie wiem jak nazwać;p że mi się paluch mieści :P
UsuńUwielbiam brązowe cienie, ten jest naprawdę warty uwagi!
OdpowiedzUsuńNie wieje od niego nudą :D
Usuńcudny kolor, obecnie jestem zakochana w takich
OdpowiedzUsuńBrązy zawsze w modzie :D
Usuńbardzo ładny ! nie dość, że ładnie wygląda na ręku (wsadziłabyś zdjęcie jakiegoś makeupu :P) to jeszcze ma przepiękny wzór :) lubię jak cienie ładnie prezentują się i na oku i w opakowaniu :D
OdpowiedzUsuńRównież zdecydowałam się na ten kolor i rozświetlacz -są tak piękne ,że szkoda zniszczyć tłoczeń:)
OdpowiedzUsuń