Dobranie odpowiedniego prasowanego pudru do swoich potrzeb
jest bardzo trudne, a dobranie sypkiego pudru to dopiero wyczyn! Mi się udało,
choć łatwo nie było. Zakochałam
się w Blended Face Powder And Blush marki Clinique.
Tego jedynego szukałam bardzo długo, testowałam wiele opcji,
ale jakoś nie potrafiłam się przekonać do sypkiej formy. Wiecie, jest tego
jakoś mało w opakowaniu, sypie się wszędzie gdzie nie trzeba, opakowanie nie
jest szczelne i ogólnie jakoś tak mało poręczne. Na twarzy wychodzi mąka- bieli
się i widać że się jest osypaną proszkiem.
I tak trwałam sobie w przekonaniu, że ta forma nie dla mnie,
że przerasta to moje umiejętności … aż pewnego dnia, jakieś 4 lata temu, z
czystej ciekawości i chęci posiadania czegoś „exclusive”, kupiłam w ciemno
puder Clinique. Nie oszukujmy się, wzięłam go dlatego że był połowę tańszy
(wyprzedaże w sklepie firmowym Estee Lauder) i miał pojemność aż 35 g, co
wydało mi się zawrotną gramaturą jak na to co oferują inni producenci rzędu
5-15 g.
Najpierw kupiłam odcień 08 transparentny- jasny, lekko
brzoskwiniowy odcień, a po 2 latach używania dokupiłam odrobinę ciemniejszy
oliwkowy odcień 20 invisible. Dlaczego? Ano okazało się, że można zrobić puder,
który będzie się stapiał z cerą, będzie lekki i nie będzie wszędzie migrował ze
słoiczka. Do tego zapach jest niewyczuwalny, co dla mnie jest ogromnym plusem-
mam złe doświadczenia w tej kwestii, wiele pudrów czuć gliną i przez to nie
jestem w stanie ich używać. Proszek jest tak drobno zmielony, że nie wyczuwam
go na skórze, a działa. Dobrze utrwala makijaż, a sam mat nie jest płaski. Sam słoiczek jest szczelny i nie ma obawy, że coś mi się wysypie.
Jedynie
co mi się nie przydaje to dołączony pędzelek, taki tam gadżet na wszelki
wypadek, choć dla mnie odrobinę za mały i za twardy, jak na obsługę sypkiego
pudru- ale może nada się do różu w razie w.
Jakby się komuś nie chciało czytać, to podsumuję. Bardzo wydajny,
drobno zmielony puder, który ładnie się stapia z cerą, nie bieli, nie jest
wyczuwalny na skórze i daje korzystny efekt lekkiego matu.
A Wy jakiego sypańca używacie?
Ja mam aktualnie by Nanda biały-transparentny, ale nie robi mąki, i bananowy z Ben Nye, ale ten ma dla mnie za żółty kolor, w sensie jest za ciemny dla mojej cery ;(
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, banan z BN jest zbyt żółty. Mam chyba jeszcze jakąś odsypkę tego cudaka- z lat jego popularności.
UsuńPrzeczytałam :) Zaciekawiłaś mnie nim. Jestem wciąż w trakcie poszukiwania odpowiedniego dla mnie pudru sypkiego i póki co nic mi w 100 % nie odpowiada. Spróbuję więc przy okazji z Clinique :)
OdpowiedzUsuńI cena do gramatury nie wychodzi aż tak strasznie. Podobno fajny jwst z Laury Mercier ale kosztuje więcej.
UsuńMusze sie z nim zapoznac, sama bardzo lubie RCMA :D
OdpowiedzUsuńFajny ❤
OdpowiedzUsuńChyba przedwczoraj myślałam nad zakupem tego pudru. Chyba się jednak zdecyduje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://najlepszesukienki.pl
super zestawik
OdpowiedzUsuń<a href="https://wysmakowana.pl>Wysmakowana</a>