czwartek, 23 maja 2013

Swatche Kiss me, I'm tipsy oraz Milk it! z nowej kolekcji Benefitu


Na Waszą prośbę na pierwszy ogień idą pudrowe cienie do powiek o przedłużonej trwałości, czyli longwear powder shadow.

Przede wszystkim cienie są w prześlicznych pudełeczkach w wiosennych niebiesko-zielonych kolorkach. Będą świetne na drobiazgi takie jak pierścionki czy koraliki. Ja już w jednym trzymam pierścionki, a w drugim śrubki do okularów. Na pudełeczkach, z boku są nazwy cieni oraz kolory im odpowiadające. 

Do mnie trafiły dwa odcienie Kiss me, Im’ tipsy, czyli całuj mnie, jestem wstawiona! (czyż nie świetna nazwa?) oraz Milk it! Cenie zamknięte są w ładnych plastikowych puzderkach. Górna klapka jest przeźroczysta ,a dolna mleczna. Opakowania kojarzą mi się ze słońcem, wychodzącymi promieniami od cienia. Ogólnie ujmując opakowanie jest nie typowe i przyciągające. Na spodzie oczywiście mam nazwę.

Producent pisze, że cenie są jedwabiste i w neutralnych kolorach. Od razu, wyobrazamy sobie taką gęstszą konsystencję. Konsystencja cieni jest typowo pudrowa, a ich wykończenie to połączenie satyny z schimmerem, w przypadku moich cieni.

Kiss me, I’m tipsy jest pięknym neutralnym brązem z nutą rudości, a dokładniej drobinkami w ciepłym złotym odcieniu.  Jest bardzo dobrze na pigmentowany. Nakłada się go bez problemów, rozciera również. Trwa na powiece cały dzień, nałożony na bazę lub jak radzi producent na cień w kremie. U mnie trzymał się od 7 rano do 1 w nocy w połączeniu z kremowym cieniem z Bene, ale nie tylko. Na bazie ArtDeco lub cieniu kremowym z Essence również ładnie wyglądał i trwał dzielnie. Jedynie, do czego mogłabym się przyczepić to życzyłabym sobie, żeby był mniej suchy, ale to już zależy od preferencji ;)

Milk it! To biały, satynowy cień z nutką beżu i różu wraz z malutkimi srebrnymi schimmerkami. Takiej wielowymiarowości tego cienia nie widać w opakowaniu, dopiero zeswatchowany daje taki efekt. Dla mnie jest to cień idealny, którego długo szukałam. Do rozświetlenia wewnętrznych kącików oczu, pod brew, na łuk kupidyna czy na policzki sprawdza się fantastycznie. Długo szukałam właśnie takiego odcienia i oto on. Trzyma się równie długo, co jego poprzednik.  Jego konsystencja wydaje się gęstsza i bardziej jedwabista w dotyku.

Cena tych cieni to ok 90zł za 3g.

sesja zdjęciowa na szkolnej ławce, bo właśnie ze szkołą kojarzy mi się Benefit ;)


Tak właśnie prezentują się moje cudeńka :)

15 komentarzy »

  1. Naprawdę piękne, ja mogę patrzeć nawet na samo opakowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładniusie, ale bardziej podobają mi się błyszczyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te dwa cienie idealnie pasowały by do mnie.
    Uwielbiam takie odcienie. piękne

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne odcienie i opakowania bajeczne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cena lekko przesadzona jak na 1 cień. Kolory oczywiście bardzo ładne w szczególności Milk It.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czego jest -20% i -30% w Sepho :)

      Usuń
    2. Obraziłam się na Syfore i ją bojkotuje od jakiś 3 miesięcy :D W sumie za Banefitem hmm nie przepadam lecz 1 produkt mają bardzo fajny kredkę High brow

      Usuń
    3. A co Ci zrobiła? Jutro będzie post o kremowych cieniach. Dla nich zrób wyjątek, są rewelacyjne!

      Usuń
  6. troszkę kosztują ale dla samego opakowania chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne te pudełeczka :)
    kolory cieni również

    OdpowiedzUsuń
  8. Opakowania są naprawdę przecudne, a i kolorystyka ciekawa. Wybrałabym coś dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudeńka taki biały bi mi się przydał :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią.