W listopadzie lub grudniu poszła informacja, że Farmona wprowadziła na rynek peeling o zapachu szarlotki z bitą śmietaną i cynamonem. Ile się naczytałam ochów i achów na temat zapachu.
I jak to zwykle bywa w takich przypadkach, zapragnęłam go mieć.
Sprawa nie była prosta, ponieważ nigdzie go nie było. Ogólnie wydaje mi się że produkty Farmony są słabo dostępne, a przy najmniej w stolicy i na obrzeżach. Dostałam jednak cynk, że można go dostać w Douglasie w Arkadii. Tak stałam się szczęśliwą posiadaczką tego cuda w cenie 13zł za 225ml. Szczęśliwym trafem, kiedy peeling mi się powoli kończył, dostałam do testów drugą sztukę od marki.
Są dwa rodzaje peelingów które lubię. Pierwsze to tańsze, które za zadanie mają tylko dobrze zedrzeć martwy naskórek, usunąć z ramion i pleców tłustą warstwę i nie oblepić mnie parafiną czy gliceryną. Drugie to droższe, które mają ładnie oczyścić skórę i nawilżyć. Na szczęście ten produkt zaliczył się do pierwszej kategorii.
Przede wszystkim opakowanie jest ładne, poręczne, a otwarcie wieczka jest tak dobrze skonstruowane że nie niszczy mi paznokci. Dozowanie jest wygodne, ponieważ plastik jest odpowiednio miękki.
Zapach jaki wydobywa się w opakowania idealnie obrazuje nazwa produktu. Przepięknie pachnie szarlotką, taką z dużą ilością jabłek. Za sam zapach można się dać pokroić. Nie jest on duszący i ciężki. Dla mnie jest obłędny!
Sama konsystencja peelingu jest świetna. Są to dość spore grudki w sporej ilości w jabłkowym żelu, więc nie można się zawieść. Mam żel od L'occitane, który też jest peelingiem i ma trzy ziarenka ścierające na krzyż. Tutaj mamy peeling z prawdziwego zdarzenia, który dokładnie myje i ściera naskórek, pozostawiając ciało miękkie i cudownie pachnące. Mnie osobiście produkt nie wysuszył, ale czytałam że u niektórych to powoduje.
Ja mogę z całą pewnością polecić Wam ten peeling!
W testach mam również masełko z tej cudownie pachnącej serii.
Znacie ten peeling? Lubicie?
Slyszalam o nim wiele, ale sadzilam zawsze, ze zapach bedzie zbyt ciezki... Wydaje mi sie, ze jest on lepsza opcja do testowania w zime:)
OdpowiedzUsuńZapach jest dobry na zimę ale na wiosnę również jest śliczny, nie jest mocno duszący i słodki :)
Usuńjuż sobie wyobrażam ten zapach . lubie dobrze zdzierające peelingi
OdpowiedzUsuńJa również :D Choć jak miałam zdzierak z Lusha to myślałam że się pochlastam.
UsuńNie mogę go wypatrzeć w żadnej drogerii :/
OdpowiedzUsuńJa go w Douglasie dorwałam. Tak, w ogóle ciężko go spotkać :(
UsuńNo włąśnie też nie mogę na niego trafić. Podobnie jest z serią piernikową:(
OdpowiedzUsuńMI piernikowa nie przypadła do gustu :(
Usuńwiesz może gdzie go można kupić stacjonarnie?
OdpowiedzUsuńJa kupowałam w Douglasie, a tak widzę go jeszcze na allegro.
Usuńmmm uwielbiam goo :))
OdpowiedzUsuńmam takze o zapachu Słodkich Trufli i Migdałów ;) jest mega ;)
Mi ten zapach nie odpowiada
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
Usuńbardzo lubię ten piling,szkoda tylko,że trzeba sie sporo nachodzić żeby go znaleść w drogerii..
OdpowiedzUsuńmusi cudnie pachnieć *.* mniaaaam
OdpowiedzUsuńI tak pachnie! :D
Usuńnie lubie szarlotki :) wiec chyba nie skusze sie na niego :)
OdpowiedzUsuńJak możesz! ;p
UsuńUwielbiam takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za szarlotką, więc raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, mam też masło z tej serii :))).
OdpowiedzUsuńTeż mam :D
UsuńMiałam i lubię :) Ale dla mnie to zapach na jesień :)
OdpowiedzUsuńOoo tego nie widziałam jeszcze rodzaju w sklepach, uwielbiam inne z tej serii:)
OdpowiedzUsuńmm chyba się w niego zaopatrzę :D
OdpowiedzUsuńCzyli jednak gdzieś jest ten złoty gral jednak :D
Usuńuzywalam masla z tej serii i bylo bardzo ciekawe:)
OdpowiedzUsuńPoluję na tą serie od miesiąca i nigdzie jej nie ma :(
OdpowiedzUsuń