Farbki Aqua Cream MUFE, czyli wodoodporne pigmenty, słyną ze swojej trwałości. Produkt ma się nie rolować, nie ścierać i być uniwersalny. Postanowiłam sprawdzić ile w tym jest prawdy. Zapraszam do czytania.
Aqua Cream występuje w kilkunastu odcieniach i mogą być stosowane na powieki, usta oraz policzki. Mój różowo-złoty odcień nr 06, przystosowany jest do wszystkich wymienionych wcześniej partii ciała, ale szczególnie polecany jest do ust i policzków. Plastikowy pojemniczek mieści w sobie 6 g produktu, który należy trzymać do góry dnem, aby cieszyć się jego świeżością przez długi czas.
Różowa farbka MUFE to nie jedyny odcień jaki posiadam, mam jeszcze 13, ale w odróżnieniu od niej, różowa szósteczka jest dość tępa w konsystencji i trzeba się nią bardzo sprawnie oraz szybko obsługiwać. Roztarta na policzku lub powiece sprawdza się rewelacyjnie. Trwa na niej cały dzień i nie ma mowy o blaknięciu. Również rewelacyjnie sprawdza się jako baza pod cienie dla powiek mocno przetłuszczających się.
Jednak, ja ją lubię używać tę farbkę jako liner, ponieważ się nie kruszy, nie odbija i trwa aż do wieczornego demakijażu. Jednym słowem cudo. 06 mam od ponad pół roku (jeśli pamięć mnie nie myli) i nie ma mowy o tym, żeby była choć odrobinę przyschnięta. Wg. informacji na opakowaniu, powinnam ją już wyrzucić, ale nie zużyłam 1/10 produktu i nie chce mi się wierzyć, w tak krótki termin przydatności ;)
Jestem oczarowana 06 MUFE, jednak przy tak krótkim terminie, powinni robić połowę mniejsze farbki, wiecie taka wersja dla zwykłych śmiertelników, malujących siebie :) Ja wiem, MUFE to marka dla profesjonalistów i nie powinnam narzekać, bo wiedziałam co kupuję :P
Przy okazji Wam powiem, że aqua cream kupowałam w ich butiku na ul. Mokotowskiej 58 w Warszawie, ponieważ jest tam po pierwsze taniej niż w Sephorze, a po drugie spokojniej. W naprawdę eleganckich warunkach można zeswatchować i przetestować większość produktów oraz zasięgnąć rady prawdziwych profesjonalistów, którzy są pomocni i nie wciskają kitu, że wszytko jest cudowne, i będzie nam pasować do urody.
Macie swoje ulubione cienie w kremie?
Cudnie podbija tęczówkę!
OdpowiedzUsuńTeraz muszę zapolować jeszcze na turkus, zieleń i fiolet :D W zanadrzu mam jeszcze ciepły złoty beż :D
UsuńJaki śliczny kolor, taki kucykowy! *.* Niestety nie mam jeszcze swojego kremowego ulubieńca, miałam styczność tylko z permanent taupe z maybelline i nie pałam do niego jakąś straszną miłością ;/
OdpowiedzUsuńJa z Mybelline tych kremowych cieni mam 6 albo 7 sztuk i też jakość nie jestem przekonana :)
Usuńale róż, musi fajnie wyglądać z dodatkiem innych kolorków ;)
OdpowiedzUsuńMa moc :)
Usuńojjeny ja sie nie umiem nimi obslugiwac xDD
OdpowiedzUsuńTrzeba go wypróbować na różne sposoby i znaleźć swój :)
UsuńTen kolorek wygląda naprawde pięknie ;)
OdpowiedzUsuńRóżowy przyciąga :)
UsuńOswajam cienie w kremie i posiadam dwa odcienie - on and on bronze z Maybelline i jakiś złoty z limitki Essence. Oba lubię, ale takiego różu nie wyobrażam sobie na swoich powiekach. Nie jestem aż tak odważna :D Muszę jednak napisać, że do Ciebie bardzo pasuje!
OdpowiedzUsuńMarta, ja tez kiedyś sobie nie wyobrażałam, a potem stwierdziłam, że życie za krótkie, żeby się ograniczać :D Nawet w kwestii tak banalnych jak cienie ;)
Usuńale ślicznie wygląda na powiece! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że i Tobie by pasował :)
UsuńSuper wygląda ta kreska!
OdpowiedzUsuńTak niecodziennie :)
Usuńpięknie się na Tobie prezentują! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Pauluś :)
UsuńJa z MUFE lubie kredki do powiek, a poza tym nic innego jeszcze nie miałam :(
OdpowiedzUsuńA ja tylko cienie w kremie :P Mam chęć na podkład HD.
Usuńbardzo wydajny, lubię takie kosmetyki :) choć czasem już się mogą znudzić, ale jeśli są naprawdę dobre to żal się z nimi rozstać :D
OdpowiedzUsuńLepiej jak jest wydajny, niż jakbym miała płakać, że mi się tak szybko skończył :P Ale myślę, ze i połowa tego cienia to sporo :D
UsuńBardzo fajny efekt! I tak jak boję się kolorowych kresek, tak tutaj ten efekt jest bardzo przyjemny dla oka.
OdpowiedzUsuńJa kocham brązowe kreski. Czuję się w nich rewelacyjnie :)
UsuńCo za cudeńko! :)
OdpowiedzUsuńrUSZowe :P
UsuńGenialny kolor dla zielonych oczu :-)
OdpowiedzUsuńTrafiłam i to całkiem niechcący :P
UsuńAle super kolor, jednak faktycznie pojemność nie do zużycia byłaby i u mnie przed upływem daty przydatności :) Raz przydałyby się większe opakowania, innym razem mniejsze, nam kobietom to ciężko dogodzić :D
OdpowiedzUsuńTo prawda :D Ale pewnie jakbym używała go do sesji, jak profesjonaliści, to bym go zużyła :D
Usuńładny efekt ;)
OdpowiedzUsuńChyba takim ulubionym cieniem w kremie jest Maybelline color tatoo on and on bronze ;)
OdpowiedzUsuńJa z Tatoo czasem mam problemy :(
Usuńna nadgarstku wygląda pięknie! ale na powiekach... trochę tanio.
OdpowiedzUsuńBo na nadgarstku jest roztarty, a na powiece jest kreska, która obrazuje intensywność.
UsuńU siebie bałabym się chyba takiego różu na powiece, ale w Twoim wydaniu prezentuje się naprawdę unikatowo:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Można go rozetrzeć jak coś :)
Usuńwidać gołym okiem, że jest w nim power!!!
OdpowiedzUsuńEfekt można stopniować :)
UsuńBardzo ładnie prezentuje się ten kolorek :)
OdpowiedzUsuńSolo wygląda super :)
UsuńRzeczywiście uniwersalny kosmetyk
OdpowiedzUsuńświetny produkt spełniający wiele funkcji ;) świetny odcień i super pigmentacja ;)
OdpowiedzUsuńPlanuję kolejne :)
UsuńCiekawy kosmetyk, chociaż z moim używaniem od czasu do czasu, chyba szkoda pieniędzy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Wszystko zależy od potrzeb :)
UsuńSuper kolor. Ja ubóstwiam nr 13 :)
OdpowiedzUsuńTeż go bardzo, ale to bardzo lubię :)
Usuńciekawy produkt i bardzo dziewczęcy kolor :)
OdpowiedzUsuńRóż taki słodki <3
UsuńPiękny kolor na róż do policzków :)
OdpowiedzUsuńI jaki trwały!
UsuńŚliczny jest ;)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor !! Super pigmentacja, na powiece jeszcze ładniejszy niż w słoiczku :D
OdpowiedzUsuń