Wiem, że jest dopiero połowa czerwca ale czuję, że moi ulubieńcy się nie zmienią przynajmniej do czasu kiedy nie zaatakują nas temperatury sięgające 30stopni ;)
- Paris Amour, Bath&Body Works- kupiłam, powąchałam i się zakochałam w tej mgiełce. Idealna na wiosenne dni. Kategoria: kwiatowo - owocowa czyli ulubiona kategoria. Nuty zapachowe: nuta głowy: mandarynka, truskawka, czarna porzeczka, różowy szampan, kwiat jabłoni, frezja; nuta serca: brzoskwinia, jaśmin, francuski tulipan, lilia wodna, plumeria; nuta bazy: francuska wanilia, mleczko kokosowe, ambra, drzewo sandałowe, kremowe piżmo.
- Forever Red, Bath&ody Works- miniaturka 7ml edp, która w pierwszej chili uderza mnie słodyczą truskawek z brzoskwinią i nutą jeżyn. Następnie przeistacza się i robi się cięższa. Na chłodniejsze dni idealna. Od kiedy ją mam ciągle mam ją w torebce :)
- Moisture Gel, MAC- świetny i nawilżający żel, którego używam pod makijaż. Nie zapycha i nie uczula. Mam go od ok. 5-6 miesięcy, a zużycie niewielkie, taki wydajny ten skubaniec. Najlepiej sprawuje się przy dodatnich temperaturach.
- Pilling do ust, Pat&Rub- kocham, uwielbiam, żyć bez niego już nie potrafię! Różane cudo z olejkami, które doprowadza moje usta do porządku. Recenzja wkrótce ;)
- Color Tattoo 24h, Maybelline- kolor 45 Infiniete White, długo krążyłam i w końcu kupiłam. Nie żałuję tej decyzji ;) Trzyma się fantastycznie solo i jako baza do powiek sprawdza się rewelacyjnie.
- Creaseless Cream Shadow, Benefit- Skinny Jeans i Birthday Suit, możecie o nich przeczytać tu KLIK
- Angel, MAC- moja ukochana pomadka, kiedy chcę stworzyć naturalny look. Rozprowadza się łatwo i przyjemnie. Trzyma się dość długo. Jej wykończenie to frost. Na pewno ją znacie, jest dość popularna w blogosferze.
- Volume Lip Shine, Gosh- odcienie 01 Soft Coral i 06 Raspberry Galore. Ja jestem fanką błyszczyków, jeśli jeszcze nie zauważyłyście. Co ulubieńcy to błyszczyk :p Uwielbiam je za kolory, aplikator, kolory, zapach i to że moje usta wyglądają w nich seksownie :)
- Long Lasting Eye Liner Pen, Gosh- w odcieniu 008 Carbon Black, czyli czarny węgiel! Zasycha w mig jest bardzo trwały, nie rozmazuje się. Przy demakijażu schodzi bajecznie w postaci małych strzępków, nie robi mi pandy.
- Opulash, MAC- oj cieszy i to bardzo. Pogrubia i podkręca mi rzęsy, wyglądają rewelacyjnie przez cały dzień. Do tego opakowanie cieszy oko.
- Bronzing Shimmer Powder, Gosh- odcień 002 Pink. Mój KWC od końca kwietnia KLIK
- Mineralize Blush, MAC- w odcieniu Amber Glow, niestety limitowany nabytek :(Ale mam nadzieję, że jeszcze się pojawi w salonach KLIK
- Serum Fundation, Lumene- w odcieniu 2 Honey Beige. Używam dokładnie od 22 kwietnia i zdradziłam go tylko z Benefitem Oxygen (nie wzięłam z domu). Jest to najlepszy podkład jeśli chcemy zrobić sobie make up no make up. Pięknie kryje niedoskonałości, pozostawiając skórę naturalną i rozświetloną.
- Sesche Vite- najlepszy i najszybciej działający wysuszacz, nabłyszczać i top jaki miałam do tej pory. Lubię malować paznokcie, ale lakier po prostu nie chce na nich schnąć. Potrzebują dobrych kilku godzin, a przy Sesche ogranicza się to do kilku minut w porywach do godziny, przy jakimś dziadowym lakierze.
Sporo ich, ale maj i czerwiec są miesiącami w których mam natchnienie na makijaż :)
A jacy są Wasi ulubieńcy w ostatnim czasie?
PS. Pamiętajcie o konkursie. Banerek rzuca się w oczy na górze ;)
A jacy są Wasi ulubieńcy w ostatnim czasie?
PS. Pamiętajcie o konkursie. Banerek rzuca się w oczy na górze ;)
Same śliczności :) Maybelline Color Tattoo uwielbiam, ale mam w połyskującym, brązowym kolorze :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam wziąć, ale mam już z Bene :)
Usuńmam różany błyszczyk Pat&Rub i bardzo lubię :) i tusz z MAC mnie zainteresował,chętnie zerknęłabym na jakąś recenzję :)
OdpowiedzUsuńPostaram się coś w najbliższym czasie napisać ;)
UsuńStrasznie interesuje mnie peeling do ust z Pat&Rub :)
OdpowiedzUsuńPolecam, dopóki go nie użyłam sama nie wiedziałam co tracę :P
UsuńPeeling do ust i cien maybelline też uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńŚmiało mogę powiedzieć, że Seche zmieniło moje życie, nawet najbadziewniejszy lakier prezentuje się po nim świetnie. Jeśli chodzi o peeling do ust to zawsze mówiłam, że to fanaberia bo można samemu sobie zrobić, ale od kiedy wypróbowałam moje pomarańczowe cudeńko to jestem przekonana, że kupię ponownie bo to niby niepozorny dodatek, ale zdecydowanie działa na korzyść ust :)
OdpowiedzUsuńA bronzera z GOSHa jeszcze nie otworzyłam :D Ależ jestem szybka :)
Moje również :D Mam taką płytkę że schnięcie zajmuje mi wieki.
UsuńCo do peelingu uważałam tak samo, że można samej zrobić, ale jednak jest świetny.
Też lubię Paris amour, ostatnio kupiłam sobie zestaw miniaturek :D
OdpowiedzUsuńBłyszczyka Gosha jeszcze nie używałam, mam za dużo innych pootwieranych ;p
Ja kupiłam ją ze 2 mies temu w ciemno i jestem bardzo zadowolona :) Ja tam mam wszystkie otwarte :P
Usuńmam wielka ochotę na peeling różany :D smakowita łajza z niego :D
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć :)
UsuńJa zużywam dzielnie peeling do ust Lush, i chociaż jest świetny, to jednak tego typu kosmetyki to gadżet, w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie natomiast Charged Water w żelu, wpisuję na listę do zmacania :)
Na pewno, ale jakże przyjemny :) Zdarza mi się go używać przy makijażach, kiedy klientka ma suche usta :)
Usuńkocham zapach paris, aktualnie wykańczam drugie opakowanie balsamu :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze swojego nie otworzyłam :P
UsuńZaciekawiłaś mnie tą mgiełką z Bath&body Works! szkoda że nie mam dostępu do ich produktów:(
OdpowiedzUsuńZawsze mogę pomóc ;)
UsuńNic nie miałam, zainspirowałaś mnie ^^ Później wezmę udział w konkursie:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie ren bronzer z Gosha ,choc ostatnio go porzucilam dla czekoladki z Bourjois;) mam chec na piling rozany !!
OdpowiedzUsuńGoshuś jest dobry na wiosnę i początek lata, jak się opalimy będę go musiała zastąpić jakimś ciemniejszym.
UsuńJuż któryś zachwyt nad Lumene czytam i coraz bardziej się wkręcam w temat, damn...
OdpowiedzUsuńLumene kiedyś była świetną firmą, potem zniknęli. Teraz przeżywają odrodzenie na polskim rynku. W Finlandii są bardzo znani.
UsuńBardzo żałuję, że we Wrocławiu nie ma sklepu Bath&Body Works. Kuszą mnie ich mgiełki do ciała :)
OdpowiedzUsuńA z Pat & Rub posiadam błyszczyk do ust w wersji kawowej - nic nadzwyczajnego, niestety.
Ja na szczęście mam wszystko różane :)
UsuńPiling z Pat & Rub kusi... :D
OdpowiedzUsuńWarto go sobie kupić, choćby dla samego sprawdzenia :)
Usuńheh Gosha i cienie Benefit też mogłabym wrzucić do ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńWczoraj nimi malowałam dziewczyny na wesele :)
Usuńthanks for share
OdpowiedzUsuńbecause i like it. really nice post
good luck
Fajni ulubieńcy ;) Amber Glow <3
OdpowiedzUsuńSporo ulubieńców :) Fajne kosmetyki tego peelingu do ust jestem ciekawa :)Czekam na recenzję. Obserwuję z przyjemnością i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńSuper kolekcja:)Uwielbiam produkty Lumene i Goscha:)Wstyd przyznać ale Mac-a jeszcze nie używałam ale zapewne kiedyś na coś się skuszę:)
OdpowiedzUsuń