Do podkładów mineralnych miałam kilka podejść. Zaczęłam od EDMu, potem przeszłam na Annabelle Minerals i ostatecznie odpuściłam. Czułam się w nich źle, do tego AM ciemniało mi na twarzy i z jasnego odcienia robiła się solaryjna pomarańcza. W sumie było to jakieś 6-8 małych słoiczków, których do tej pory nie zużyłam. Od ostatnich moich testów minęło jakieś 3 lata. W wakacje podjęłam się przetestowania podkładu mineralnego Lily Lolo- marki szeroko zachwalanej w internecie. Uznałam, że jeśli tym razem się nie sprawdzi to odpuszczam i już nigdy nie zapuszczę się w mineralne rejony. Jeśli chcecie dowiedzieć się czy to był mój ostatni raz, zapraszam do czytania.
Podkład mineralny z SPF 15 oraz pędzel kabuki marki Lily Lolo, otrzymałam od ich wyłącznego dystrybutora na Polskę Costasy. W 40ml słoiczku, które za każdym razem zachwyca elegancją i minimalizmem, otrzymujemy 10g produktu. Jak w przypadku cieni, o których Wam pisałam, nad sitkiem jest nakładka zabezpieczająca i dozująca produkt- proste i tak bardzo użyteczne. Do tego syntetyczny pędzel kabuki, który jest gęsty, miękki i idealny do nakładania mineralnych podkładów. Miałam już kilka innych pędzli, w tym EDMowskich i nie rozumiałam zachwytów. Ten bije na głowę wszystkie posiadane przeze mnie sztuki!
Wysypuję odrobinę podkładu na wieko i powoli pędzelkiem wsmarowuję go między włosie. Ilość proszku jaką wysypuję jest niewielka. Na potrzeby postu posypałam solidnie. Następnie powoli okrężnymi ruchami wmasowuję go we wcześniej nawilżoną skórę. Pierwsza warstwa nadaje mi pół kryjący efekt, na którym przeważnie pozostaję. Jednak kiedy chcę uzyskać mocniejsze krycie, dokładam drugą lub trzecią. Próbowałam innymi pędzlami uzyskać taki sam efekt jak kabuki LL, ale nie radzą sobie tak dobrze.
Efekt na mojej skórze jest znakomity. Makijaż jest trwały i wygląda bardzo naturalnie. Nie waży się, nie ciemnieje i nie odczuwam dyskomfortu. Wygląda naturalnie na nosie- bardzo często ważą mi się podkłady w strefie T i po chwili potrafią wyglądać źle, szczególnie na nosie.
Byłam ciekawa czy podkład dostosowuje się do różnych cer i odcieni. łapałam dziewczynę brata i nałożyłam jej Lily Lolowy proszek. Jej twarz jest tłusta, z kilkoma wypryskami. Sam odcień skóry jest odrobinę ciemniejszy od mojego. Nałożyłam jej dwie warstwy. Skóra wyglądała naturalnie i potwierdziła wszystkie moje zachwyty. Odcień się dostosował, a skóra pozostała zdrowo zmatowiona. Efekt utrzymał się bardzo długo, aż do zmycia.
Podkład jest bardzo, ale to bardzo wydajny. Używam go od czterech miesięcy i nie wiem czy ubyła mi choć 1/3 część opakowania. Na chwilę obecną zaczynam blednąć już na tyle, że będzie potrzebny mi jaśniejszy odcień.
Co mogę Wam powiedzieć na koniec? Warto, na prawdę warto wypróbować zarówno podkład jak i pędzel. Dawno nie byłam tak zadowolona z efektu jaki nim uzyskałam zarówno na sobie, skórze mieszanej, jak i na skórze tłustej mojej testerki. Mogę go porównać do zachwytów takich jakie przeżywałam ostatnio dzięki Urban Decay Naked Skin.
Produkt otrzymałam od Costasy.pl.
Używacie minerałów?
Ale jaja :D W tytule posta jak byk Warm Pech, cały post przeczytałam, a na tytuł mi umknął i tak myślę i myślę, czemu w poście nie napisałaś jaki odcień :D
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to do mnie przywędrowała właśnie paczucha z kosmetykami LL i cały czas główkuję czy dobrałam dobry odcień - wahałam się między Blondie a Barely Buff i skończyło się na tym drugim :)
UsuńMiałam napisać w tekście odcień, ale doszłam do wniosku że chyba wystarczy w tytule :P
UsuńMyślę że BB będzie lepszy dla Ciebie, po za tym ona się ładnie dopasowują po chwili więc tragedii nie będzie :) Jestem ciekawa Twojej opinii.
ja jakoś nie jestem przekonana do podkładów sypkich ;/ mam jeden i używam bardzo rzadko, z reguły jak zapomnę do mamy zabrać swojego płynnego :D może to kwestia pędzla... hmm
OdpowiedzUsuńJa też nie byłam i to długo. Jak pisałam po przygodach z innymi markami stwierdziłam, że to nie dla mnie. Po zachwytach, zaryzykowałam i dałam ostatnią szansę. Nie wiem czy suchy pędzel wpływa na pomarańczowienie, ale na wtłoczenie już tak :)
Usuńnie sądziłam, że efekt będzie aż tak fajny:) warto spróbować, bo mam taki sam problem jak Ty - ważenie się podkładów na nosie :/
OdpowiedzUsuńA nosek mam jak rudolf :P Często ścieram podkład z nosa i nakładam korektor plus mocno pudruje.
UsuńKuszą kuszą ale ja bym nie trafiła z kolorem podkładu;)
OdpowiedzUsuńLL jest bardzo pomocne. Opisałam im jakie noszę podkłady i w jakich odcieniach, na tej podstawie dobrali mi Warm P. W razie czego w Wawie jest stoisko w Galerii Mokotów :)
UsuńFajny, daje taki naturalny efekt :)!
OdpowiedzUsuńDziś nałożyłam 3 warstwy, aby nie straszyć :P
UsuńPędzel mnie kusi, kosmetyki tez ale trochę sie boje bo kiedys miałam puder Bare Minerals i niezłe mnie uczulił. Wiem, że dziwne, ale prawdziwie :D
OdpowiedzUsuńDziwne, ale może warto prześledzić skład produktu.
UsuńBardzo fajny efekt :) Robisz cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się żeby zdjęcia jak najbardziej oddawały faktyczne kolory produktu :)
Usuńz chęcią sprawdziłabym ten duecik:)
OdpowiedzUsuńJest udany :)
UsuńUżywam - ale od bareMinerals:).
OdpowiedzUsuńI jak Ci się sprawuje?
UsuńOj zgadzam się, że podkład mineralny jest bardzo wydajny ;) Ja pierwsze opakowanie AM zużywałam około 8-9 miesięcy ;)
OdpowiedzUsuńMoje już chyba będzie mieć 5 i ciągle używam :D
UsuńMiałam okazję używać, ale mnie tak nie zachwycał niestety... Szczególnie tym, że chociaż skóra była porządnie nawilżona, idealnie wykrywał wszelkie suche miejsca, mocno je podkreślając... Teraz chciałabym sprawdzić inne minerały, może wtedy znajdę coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Przy sucharkach może być problem, ale takich masakrycznych. U mnie po nałożeniu kremu ładnie się sprawował :)
UsuńAniu - kocham Twoje zdjęcia a i dzięki Tobie moje są chyba lepsze - u know what I mean :)
OdpowiedzUsuńBTW nie wiem czy to ustawienia mojego monitora ale znowu jakiś żółty kolor tego pudru jest...
I know, I know ;)
UsuńWiesz co to chyba zależy od monitoru, na moim wyglądam ok, a na mojego lubego już żłóto :P
Tak właśnie się nad nim zastanawiam, bo potrzebuję coś na zmianę z moim ulubionym double wear, który coś mnie ostatnio przesusza. Podobają mi się ich opakowania, bardzo praktyczne zamknięcie mają i puder się nie wysypuje :)
OdpowiedzUsuńDW to bardzo wysuszający podkład, może jeśli chcesz pozostać przy tym kryciu to kup Revlonowskiego CS lub z MAC Fixa. Bo nie osiągniesz LL aż tak mocnego krycia.
UsuńTeż ostatnio pisałam o podkładach tej marki, uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńHej, możesz powiedzieć jakiego kremu używasz pod ten podkład? Mam minerały LL w kolorze Warm Peach i China Doll, teraz muszę je mieszać żeby kolor pasował, ale ogólnie sprawdzają się świetnie. Do tego stopnia, że ciężko mi się zmusić do wykończenia płynnego podkładu który mi został :) Teraz tylko szukam najlepszego kremu jako bazy i może mi coś podpowiesz :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarcelo, ja używam najczęściej serum Sensilis (jest recenzja na blogu), Lumene nawilżającego- nazwy teraz nie podam ale w białym opakowanku, serum Babuszki Agafi do 35 lat (tez jest recka jak coś) i czasem Nuxa nawilżającego. Wszystkie wyżej wymienione sprawdzają mi się znakomicie. Kiedy moja skóra daje mi znać, że w tym tygodniu będzie sucharem, ale takim wiórowatym to zawsze sięgam po Nuxa lub serum Sensilis + jakiś kremik.
UsuńFajną kremową bazą jest jeszcze Goshowy produkt. Ja go już oszczędzam na większe wyjścia, ale bardzo polecam :) Można go dostać w Hebe na promocji.
UsuńMogę stosowac jedynie podklady mineralne bo jestem alergiczką i pomimo wielu świetnych opinii mi ten podklad nie pasuje- słabe krycie, trwałość też słaba a czulam się jakbym na twarzy mialam maskę.
OdpowiedzUsuńDostalam od kolezanki próbke podkładu mineralnego Earthnicity i okazal się idealny dla mnie :) Duzo lepsza jakość :)
A próbowałaś nakładać na wilgotną skórę, albo ile warstw nakładałaś? Jedna słabo kryje, dwie średnio, a 3 to już mocarnie :)
UsuńPięknie wygląda Twoja buzia po nałożeniu tego podkładu. Ale ja chyba boję się ryzykować z minerałami. Kupiłam podkład Anabelle Minerals i też już jakiś czas leży...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. Ja z AM kupiłam sobie 3 próbki i bardzo ale to bardzo mi się nie podobały :(
UsuńDobra, może kiedyś kupię próbkę Lily Lolo :D
Usuń