Hej dziewczyny!
Chciałam Wam dziś pokazać MACową edycję limitowaną sygnowaną Marilyn
Monroe. Na temat ich kosmetyków pisała już Agata, Marti, Beata i Justyna. Ja
chciałam dołożyć swoje trzy grosze.
Kosmetyki są zapakowane w kartonowe pudełeczka ze zdjęciem Marilyn, co już
kusi. Otwierając pudełeczka widzimy bardzo ładne, zgrabne i trwałe opakowania
jak to MAC oraz oczywiście zdjęcie aktorki nadrukowane na nich. Aż szkoda było
mi je otwierać, bo tak ładnie się prezentowały :)
Pierwszy w ruch poszedł róż The Perfect Cheek (6g/99zł). Jego kolor
to różowy beż, jak opisuje firma. Ja odnajduje w nim jeszcze lekko fioletowe
tony. Gama kolorystyczna to od neutralnej w stronę chłodną, a wykończenie jest
matowo-satynowe, satynowe odnajdują przy mocniejszym nałożeniu. Kolor można
ładnie stopniować, od bardzo delikatnego po mocniejszy rumieniec. To, co mi się
w nim najbardziej podoba, to to że u mnie pięknie stapia się ze skórą i nie
widać pudrowego wykończenia. Wygląda jakby to był naturalny kolor buzi lub
jakiś róż w płynie. Dla mnie ten produkt jest bez błędny i codziennie go
używam. Jakbym miała go oceniać dałabym mu 5!/5
Kolejny to cień do powiek w kolorze Silver Screen (3g/90zł).
Kolor określany przez firmę to po prostu srebro. Ale jakie srebro! :D jest to
bardzo delikatne, subtelne srebro z malutkimi drobinkami. Efekt, jaki daje na
oku przez cały dzień jest taki gramour, połyskujący, ale elegancki, więc można
go stosować pojedynczo. Jego konsystencja jest dość twarda i nie bardzo chce
współpracować na sucho z pędzelkiem. Na mokro lub też z palcem sprawuje się
idealnie. Zauważyłam, że cienie z tej kolekcji dają zadowalający efekt, kiedy
są rozprowadzone na zasadzie wcierania, wtedy są nie do zdarcia. Tak samo jak w
przypadku różu, stopień krycia i końcowy efekt możemy stopniować. Osobiście
bardzo lubię ten cień i na eleganckie spotkanie nadaje się świetnie. Oceniłabym
go na mocną 4+/5.
Ostatni produkt to szminka Charmed I'm Sure (3g/87zł). Od pewnego czasu
choruję na czerwienie i ciągle tylko maluję się takim szminkami. MACowa szminka,
więc dołączyła do małej gromadki czerwonych odcieni. Kolor opisany jest, jako
ciemna czerwień. Z tym się nie zgodzę, wcale nie jest taka ciemna. Jej tony są neutralne,
ale wpadają delikatnie w ciepłe. Jej wykończenie jest matowe, ale nie mocno
matowe. Nakłada się ją bardzo łatwo, ponieważ jest miękka i skubana długo się
trzyma. Po wytarciu jej pozostawia po sobie na ustach ślad, jak to czerwienie,
ale co najważniejsze nie wysusza! Mam 4 pomadki MACa i jedna z satynowym
wykończeniem mocno przesusza mi usta, a ta matowa sprawuje się fantastycznie :)
Idealna na randki. Moja ocena to 5/5.
Oraz wszystkie produkty razem:
![]() |
W cieniu, od lewej: roż The Perfect Cheek, cień Silver Screen, szminka Charmed I,m Sure. |
Jak Wam się podobają produkty z tej kolekcji?
Pamiętajcie, że jest jeszcze dostępna w salonach. Ale już niedługo wychodzi Glamour Daze oraz Holiday 2012.
EDIT:
Na Waszą prośbę dorzucam zdjęcia twarzy. Kosmetyki nałożyłam mocniej żebyście miały wgląd an ich pigmentację :)