Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcia The Porefessioanl Agent Zero Shine pro-puder matujący na fanpageu Benefitu , uznałam go za ciekawostkę przyrodniczą. Pamiętając o bazie Pore, dobrze chyba już wszystkim znanej, nie mogłam sobie wyobrazić jak to ma działać, tak wygładzać od zewnątrz? Uznałam wtedy że to "o taki gadżet, żeby wydać trochę kasy". Ale co było później zobaczcie same...
Porozmawiałam na temat tego pudru z koleżanką-blogerką i jakoś tak stwierdziłyśmy, że pewnie szału nie będzie. Oczywiście ciekawość była silniejsza i pewnego dnia, po drodze na uczelnie, zaszłam do Sephory pomacać ten produkt. Wtedy pamiętam, że zaskoczył mnie trochę. Miał zabawne opakowanie i przyciągające wzrok kolory. Pomacałam go, rozkręciłam i oczywiście wysypałam odrobinę pudru na siebie :D Zdolniacha. Proszek był żółty i bardzo delikatny. Do tego opcja z pędzelkiem, o którym Wam powiem później, mnie rozczuliła. Tydzień a może dwa później, dostałam maila czy nie chciałabym go wypróbować. Jak widzicie skorzystałam. Stwierdziłam, że jak będzie kiepski to chociaż pozostanie mi śmieszny pędzelek ;)
Długo nie mogłam się zabrać do testów, chyba się go trochę obawiałam. Pierwsze nasze spotkanie nastąpiło na wyjeździe i nie powaliło na kolana. Miałam w tym czasie spore problemy z cerą, do tego byłam niezadowolona i rozdrażniona. Kiedy było już po, postanowiłam ponownie zabrać się za jego testy. Używałam go sumiennie, sprawdzając jak mu idzie na podkładach matujących i rozświetlających, tanich i drogich. Ile się trzyma, jak nakłada etc etc. Sprawdzałam go jak walnięta, przez to początkowe nastawienie (żeby się tylko doczepić do niego :P) i teraz już mogę Wam o nim spokojnie opowiedzieć.
Opakowanie jest na pierwszy rzut oka mocno gadżeciarskie, ale nie można mu odmówić trwałości i poręczności. Na górze mamy nakrętkę, która sprawdza się w roli pojemniczka do wysypywania pudru. Pod nią jest blokada dozownika, który możemy otwierać i zamykać według uznania, bardzo przydatne. Zawsze mam problem z sypkimi pudrami, ponieważ wożąc je ze sobą, w opakowaniu przez dziurki przechodzi mi puder na sitko i nagle mam więcej pudru na sitku niż w słoiczku, o zgrozo. Tu tego problemu nie ma. Odkręcam puder, wysypuje do nakrętki i zamykam dozownik. Do tego od spodu jest dołączony pędzelek, wykonany z naturalnego włosia (a przynajmniej tak mi się wydaje).
Sam puder, a raczej proszek jest bardzo mocno zmielony. W dotyku jest jak silikonowa baza i pozostawia na skórze coś pomiędzy matem, a satyną. Można by powiedzieć, że jest to zdrowy, nie płaski mat. Kolor proszku jest mocno żółty, przez co może nie pasować bardzo dużym bladziochom. Ja jestem na granicy i ledwo się wbiłam w jego kolorystykę :P
Żeby pokryć całą twarz, wystarczą dwie miarki takiego pudru (na zdjęciu widzicie jedną). Nałożony na pędzelek dołączony do opakowania, sprawdza się świetnie. Prócz matowienia, lekko niweluje pory. Przekonałam się o tym na podkładzie Shiseido, który wchodzi mi jak głupi w każde zagłębienie na skórze. Do tego puder trzyma się cały dzień bez poprawek.
Co jeszcze mogę o nim powiedzieć? Puder nie ma zapachu, jedynie pędzelek czuć winem albo czymś winno podobnym. Złapałam się na tym ostatnio, że na każde nocowanie po za domem zabieram podkład, tusz, róż i właśnie ten puder. Jest on po prostu wygodny i dobrze współpracuje z każdym podkładem. Do tego pędzelek przydaje mi się do różu, ponieważ nie drapie. Ja mam fioła na punkcie drapania pędzelków i niedługo poznacie moje gorzkie żale jakie mam do Maestro ;)
Bardzo chciałam znaleźć w nim jakieś wady, ale się skubany broni i to się tak broni, że aż uzależnia. Do tego starczy na bardzo długo. Jeśli kiedyś go zdenkuję, będę musiała ogarnąć jak rozkręcić opakowanie, żeby wrzucić tam jakiś inny puder albo minerałek może? :) Prawdopodobieństwo, że kupię ten puder sobie sama lub namówię kogoś z bliskich na niego jest bardzo duże, bo jest na prawdę fajny.
A Wy jakie polecacie matujące pudry?
zaciekawiłaś mnie tym pudrem :)
OdpowiedzUsuńWarto pójść go zmacać w Sepho. A nuż Ci się spodoba, albo wręcz odwrotnie.
Usuńopakowanie mi się podoba, pudru nie miałam, ale może będzie okazja się z nim zapoznać :)
OdpowiedzUsuńpóki co trwam tylko w minerałach :)
Alineczak, ja się przymierzam do minerałów, ale sama nie wiem jaką firmę wybrać. A w sumie mam tyle płynnych teraz, że szkoda byłoby wyrzucić.
UsuńPóki co jedynie czytam o tym pudrze, ale podejrzewam, że prędzej czy później się na niego skuszę, bo wydaje mi się, że na lato będzie idealny dla mojej tłustawej cery :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz możliwość sprawdź go najpierw. Ja mam cerę mieszaną, nie jest jakoś wybitnie tłusta w strefie T, ale się błyszczy i dla mnie jest dobry.
UsuńOpakowanie ładne a skoro działanie dobre to już pełnia szczęścia
OdpowiedzUsuńI poręczne :)
UsuńCiekawy puder :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być super, chyba w niego zainwestuję :)
OdpowiedzUsuńAlicja, idź go pomacaj :) Nie będę namawiać bo to jednak spory wydatek jest.
UsuńKusi! Mam problemy z widocznymi porami, ciekawe jak by się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńClaudia, fajna jest też baza pod makijaż. Ja mam ją od wakacji i nie wiem czy zużyłam choć 1/3 :)
UsuńFajny, wygodny na pewno w terenie:)
OdpowiedzUsuńOj tak :) Ostatnio "koczowała" 3 dni w Wawie to okazał się nie zastąpiony :D
Usuńopakowanie faktycznie jest świetne - idealne do wrzucenia do kosmetyczki :) szkoda, że tak niewielu producentów wpada na równie wygodne dla użytkowników opakowania... jego działanie również mi się podoba, pomijając kolor.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Jeszcze mogliby zrobić jakieś lusterko, pod wiekiem i byłaby pełnia szczęścia :D
UsuńHahaha, to już by była rozpusta :D
Usuńciekawy produkt, do tego opakowanie praktyczne, a przy tym świetnie wyglądające :)
OdpowiedzUsuńGadżeciarskie :P
UsuńBardzo ciekawi mnie ten produkt, ale obawiam się że nie dostanę koloru odpowiedniego dla siebie. Bladziochy tak już mają :|
OdpowiedzUsuńA jeśli maiłabym wybierać najlepszy matujący puder to byłby to albo MAC prep+prime albo puder ryżowy :)
Unsual on jest tylko w jednym odcieniu. Na stronie Sephory znalazłam, że ma być transparentny, ale bzdury piszą. Powiedzmy że od odcienia 150buff ColorStay jest ok, ale np 110 już bym miała wątpliwości.
UsuńMam teraz żółtka z MAC i czekam na puder ryżowy Palladium, więc się przekonam, ale wiesz co dużo lasek traktuje cerę mąką ziemniaczaną i są zadowolone. Ja jednak lubię się otaczać kosmetykami więc nie będę tej opcji próbować :P
o proszę faktycznie wygląda bardzo ciekawie, no,no :D ale bałabym się że do mojej cery może nie pasować, bo często się zdarza, że puder mi źle wygląda na twarzy xd
OdpowiedzUsuńOn się bardziej zachowuje jak baza silikonowa. Ja również nie przepadam za pudrami bo czuje je na twarzy albo we fleszu widać, dlatego stosuję mgiełkę z MAC fix+
UsuńWidziałam go właśnie niedawno w Sephorze i bardzo mnie zaciekawił, być może wypróbuję kiedyś :D
OdpowiedzUsuńPrzyciąga wzrok :)
UsuńLubię jak piękne opakowanie idzie w parze z działaniem :D
OdpowiedzUsuńMa świetne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim bardzo poręczny, bez problemu można wrzucić do torebki, ciekawa jestem jakby się u mnie spisał bo mój obecny się kończy, choć jestem przyzwyczajona do używania transparentnych.
OdpowiedzUsuńHm całkiem ciekawie się zapowiada. Nie miałam, ale skoro jest taki dobry z chęcią spróbuję. Tylko muszę znaleźć idealnie jasny kolor.
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ale wieki zajmie mi zużywanie swojego ryżowego.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt i opakowanie niespotykane :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad zakupem tego pudru do makijazy ślubnych.
OdpowiedzUsuń