poniedziałek, 14 maja 2012

Fred Ferrugia- mój moduł kosmetyczny


Witajcie dziewczyny!
Niedawno zamieściłam na blogu artykuł z polki.pl na temat kosmetyków Freda Ferrugia.

Moja przygoda z FF zaczęła się już jakiś czas temu. Zawsze kiedy mijałam w Sephorze szafę z ich kosmetykami, zwracały moją uwagę ze względu na nietypowy kształt i to iż były tak ładnie katalogowo poukładane. Kilka razy podeszłam do nich patrząc na paletki z cieniami, ale cena jednej części 80-85zł skutecznie mnie odstraszała od zestwatchowania ich sobie na ręku. Po za tym nigdy nie słyszałam o tej firmie, więc nie przyciągała mnie tak jak mój ukochany Guerlain czy Lancome.
Któregoś mroźnego, styczniowego dnia wpadłam na chwilę do Sepho przy Rondzie DeGola i trafiłam, całkiem przypadkiem ;p , na górę promocji po świątecznych. (No dobra oddałam się w wir wyprzedaży). Oddałam akurat podkład który okazał się lekko przeterminowany i stwierdziłam że poszukam sobie czegoś nowego. Ot tak jakbym nie miała całej góry kosmetyków :D W taki oto sposób za nabyłam właśnie FF w promocji.
Jedna część modułu z kolorówką kosztował 29zł, a klip górny wraz z lusterkiem i skarpetą ochronną 19zł.
Mój moduł składa się z czterech części kolorówki plus klapka górna, klapka dolna z lusterkiem i skarpetka której nie zrobiłam zdjęcia, ale niczym się nie rożni od skarpety na telefon.


Od lewej:
Fond de teint fluide cake transparent, SPF30, kolor 04, 0.10oz.
Bronzing powder, kolor. 04, 0.16oz.
Blush, kolor 08, 0,15oz.
Transforming powders, oznaczenie 1249, 2x0.06oz.

Fond de teint fluide cake transparent, SPF30, kolor 04, 0.10oz.
Fluid w kremie u mnie sprawdza się rewelacyjnie kiedy potrzebuje szybki i dyskretnych poprawek. Nie jest to fluid kryjący więc nie można się po nim spodziewać zrobienia mocniejszego makijażu. Jest on raczej przeznaczony do wyrównania kolorytu, lekkiego rozświetlenia oraz delikatnego matu. Na pewno będzie idealny na letnie dni. Oczywiście ogromny plus za SPF30.

Bronzing powder, kolor. 04, 0.16oz.
Puder brązujący jest dla mnie idealny jest leciutki, łatwo nim stopniować kolor i trzyma się długo. Nie posiada w sobie rozświetlających drobinek oraz nie jest pomarańczowy. Mogę zaryzykować stwierdzenie że jest bratem bliźniakiem Holli z Benefitu.

Blush, kolor 08, 0,15oz.
Natępny w kolejce mój faworyt, czyli róż. Ma bardzo ładny lekki truskawkowy kolor, bez żadnych drobinek. Jego trwałość jest rewelacyjna- od świtu do zmierzchu ;)

Transforming powders, oznaczenie 1249, 2x0.06oz.
I w końcu ostatnia część modułu, czyli transformujące cienie.Nie przesadzałabym że są transformujące, od takie rozświetlacie których długość trzymania na powiece zależy od bazy i cieni. Kupiłam je ze względu na to iż dają bardzo zbliżony efekt jak cień rozświetlający w piątce Diora.
Cieni niestety nie kupiłam, ponieważ było ich bardzo bardzo mało, jak to na wyprzedażach i pozostawały same ciemne kolorki.

Pomysł z paletką bardzo mi się podoba ponieważ wszystko działa na zasadzie magnesików w modułach. Z jeden str mamy pasujące do siebie "kołeczki" ktore wsadzamy jeden w drugi zczepiając moduły, a z drugiej moduł nam nie lata i nie otwiera się ze względu na dośc silne magnesiki. Taki kosmetyk jest idealny do torebki kiedy potrzebujemy szybciutko poprawić się w podróży lub zwyczajnie nie mamy miejsca i chęci na noszenie ze sobą dużej ilości kosmetyków. Jednocześnie wyczytałam na stronie producenta iż można je nakładać palcami bez konieczności zabierania ze sobą pędzelka i to się na prawdę sprawdza. Wchodzę do łazienki w uczelni pooprawiam to co trzeba i myję ręce:)

Żeby nie było tak różowo sa jeszcze i minusy.
Pierwszy to taki że niestety klejenie blaszek w których znajdują się cienie transformujące są słabe i trzeba je przykleić do obudowy bo inaczej mogą wypaść.
Drugi to chybiona skarpeta. Pomimo iż mój moduł jest niewielki to skarpeta jest na niego przy mała i ciągle spada z paletki, a kiedy spada ciężko zachować czystość pomiędzy ściankami modułów. Ale wystarczy znaleźć jaką małą kieszonkę na moduł albo inną zastępczą skarpetę.
Ogólnie bardzo szczerze wam polecam wypróbowanie tych kosmetyków, ale warto poczekać na promocje :)


Całusy!


PS. Rysunek, który jest wizytówką bloga wykonała moja siostra Agnieszka. Ma nieprzeciętny talent! Jej niektóre prace możecie zobaczyć na  http://missfrey.deviantart.com/gallery/