Tak właśnie myślę o większości reklam dotyczących kosmetyków. Tym razem na tapetę trafia krem i serum ze stajni L'Oreal Revitalift Laser X3, który oceniała moja mama. Muszę Wam powiedzieć, że nie jest łatwym testerem. Potrafi kosmetyk rzucić w kąt i powiedzieć mi o tym po tygodniu. Wasze mamy też są tak wybredne? :)
Sam krem mama dostała ode mnie na dzień matki, a później całą śliczną pakę krem plus serum od Streetcom. Używa kremu i serum od 6 tygodni, rano i wieczorem, i najwyższy czas na wrażenia.
Według ulotki po 4 tygodniach kobiety zauważyły zmiany na lepsze takie jak wypełnienie i redukcja zmarszczek i zagęszczenie skóry, oraz wymodelowany kontur twarzy.
A co myśli moja mama?
Słoiczki zarówno serum jak i kremu są bardzo ładne. Cieszą oko nie tylko używającego. Czerwone szkło wygląda elegancko i przyciąga uwagę.
Serum ma fajną, funkcjonalną pompkę, która nabiera kosmetyku w odpowiedniej ilości. Zarówno serum jak i krem pachną typowo jak kremy L'Oreala, lekko perfumowane zapachy w kierunku kwiatowych. Same produkty nakłada się szybko i przyjemnie, i w takim samym tempie się wchłaniają, nie pozostawiając wyczuwalnego filmu na skórze. Nie rolują się, nie kleją, są bardzo dobre.
Co do samego działania. Mama nie zauważyła zmniejszenia zmarszczek, ponieważ ich praktycznie nie ma. Może odziedzicze to po niej? Byłoby miło ;) Zauważyła za to, że jej buzia jest jedwabista w dotyku, delikatnie rozjaśniona i bardziej napięta. Skóra wydaje się gęstsza i mniej podatna na warunki pogodowe. Również suche skórki przestały o sobie dawać znać. Jest bardzo zadowolona z działania produktów i ma zamiar włączyć te produkty do swojej stałej pielęgnacji.
Zarówno krem jak i serum mama będzie używać nadal i obserwować jak zachowuje się jej skóra.
A Wy co sądzicie o kremach przeciwzmarszkowych? Wierzycie że działają?
Macie jakieś ulubione lub polecane przez znajome?