piątek, 31 sierpnia 2012

Limitowane paletki Sleeka z kolekcji PPQ Shangri-La!


Hej dziewczyny!

Tak sobie siedzie  klikam mapki i zaglądam jednym okiem na facebooka. I nagle patrze, a tu Sleek opublikował super posta! Firmę bardzo lubię, sama mam już 8 lub 9 paletek i właśnie wypuszcza dwie nowe!

Kolekcja nazywa się Shangri-La! z okazji kolejnego Fashion Show in London Fashion Week. Będą to dwie paletki Supreme i Respect oraz 2 błyszczyki.

Bardzo podoba mi się tak kolekcja! Mam nadzieję że będzie dostępna i u nas za jakiś czas, czy to na allu czy innych stronkach sklepów internetowych tak jak PPQ. Wiem bankowo że paletka Respect będzie moją :D Chyba nie skończy się na jednej sztuce :P

Same zobaczcie jakie cuda!

Zdjęcia pochodzą fanpagea Sleeka.

Jak Wam się podoba ta kolekcja? Lubicie Sleeka?

Buźka!
Anka

środa, 29 sierpnia 2012

Inglotowy Haul cz. 3


Hej dziewczyny!

Jak wiecie jestem w Gorcach na wyjeździe naukowym i jak każdy porządny bloger :P założyliśmy stronkę poświęconą wyjazdowi. Jeśli chcecie popatrzeć zapraszam; http://geogorce2012.blogspot.com/ 

Chciałam Wam pokazać moje ostatnie Inglotowe zakupy. Postanowiłam sobie coś kupić na prezent urodzinowo-imieninowy i padło na cienie Inglota. Ostatnio odbraziłam się na tą firmę i zaczęłam doceniać ich produkty. Przede wszystkim są to cienie i szminki. W tym momencie mam ok. 35 cieni i 4 szminki oraz róż w kremie.

Staram się nei wydawać majątku na cienie więc kupuję wkłady do paletek w Fashion Housie w Piasecznie, kwadraty 6zl, okrągłe 5zł, pomadki 10zł. Asortyment zmienia się u nich dość często i jest świeży. Często to są ostatnie kolekcje z przed pół roku i nowe. Raz można trafić na same ostre mocne i perłowe kolory a raz na maty i maty z drobinami. Czyli trzeba polować.

I oto moje zakupy:
Paletka była kupiona 2 dni później w Złotych Tarasach za 15-17zł
Kupione
Skomponowana paletka

I to już wszystkie dobroci. W sumie wydałam ok 65zł.

A Wy co najbardziej lubicie z tej firmy?




poniedziałek, 27 sierpnia 2012

MAC Saint Germain



Hej dziewczyny!

Dziś mam Wam do pokazania coś z mojej paczki MACowej ze spotkania blogerek  w Warszawie. Jest to lakier MACa już z nową formułą. Ucieszyłam się bardzo z tego kolorku, bo uwielbiam takie różyki. Ale niestety nie sprawdził się :(

Najpierw malowałam paznokcie mojej mamie i musiałam ścierać go dwa razy, ponieważ lakier bardzo szybko zasychał i nie można go było równomiernie nałożyć, robil prześwity i górki z lakieru. Byłam strasznie na niego zła. W końcu udało się nim pomalować paznokcie jako tako, po 3 warstwach. Moja mama następnego dnia stwierdziła, że nei czuje sie z nimi dobrze, że dają jej efekty farby olejnej i starła.

Ja do tego lakieru podeszłam po 3 dniach i była ta sama historia. W końcu za trzecim lub czwartym razem ogarnęłam inną metodę. Po prostu trzeba go bardzo dużo nałożyć tak aby rozlał się na palcu jak plama. Wtedy krył dobrze, szybko sechł ale trzeba było wycierać paznokcie i pozostawiał "wzniesienia".

Niestety nie jestem zadowolona akurat z tej sztuki. Może moja taka felerna, nie wiem. Po ostatecznym pomalowaniu i nałożeniu topera, trzymał się bez ścierania końcówek 6dni, a 8dnia już odpryskiwał więc musiałam go zmyć. Sadziłam że to koniec przygód z tym lakierem i pomimo fatalnego rozprowadzania będę go używać ze względu na trwałość ale jak zobaczyłam to co zrobił moim paznokciom! Matko z córką! W całym moim dotychczasowym życiu nigdy nie miałam tak makabrycznie odbarwionej płytki paznokci :(

Więc nie mogę go polecić żadnej z Was.

Wiem że dziewczyny na innych blogach z innych kolorów są w miarę zadowolone. Ja niestety z mojego pięknego różyka nie :(


Paznokcie mojej mamy:


Moje paznokcie po lakierze:

I to na dziś wszytko! 

Macie lakiery MACa? Co o nich sądzicie?


I dla Was dodatkowo widok z Gorców na Tatry :) Takie piękności mam z tarasu :P


piątek, 24 sierpnia 2012

Hakuro, mam i ja!


Hej dziewczyny!

Dziś się chwalę :) Ale za nim to, muszę Was poinformować, że jutro jadę do Krakowa, a w niedziele w Gorce na projekt, więc jakbym nic nie pisała na blogu to znaczy że mam dużo roboty i od razu przepraszam za ewentualną nieobecność przez tydzień;* Będę się starła Wam wrzucać jakieś swatche lakierów, cieni które mam przygotowane ale różnie bywa. Oby był net bo jak ja bez Was przeżyję? :(

Niedawno dostałam od mojego faceta na urodziny pędzelki Hakuro. Chorowałam na nie od dawna, czyli jakieś półtora roku. Oglądałam filmiki na YouTube, czytałam posty na blogach, przeglądałam wizaż i w końcu zażyczyłam je sobie je na urodziny. Trochę uderzyło po kieszeń Jacka, bo impreza pędzelkowa nie taka tania ale za to jaka jakość. Wszystkie moje pędzle Lancone mogą im buty czyścić jak i inne Beauty Rossmaniaki!

Wybrałam sobie cztery pędzelki do twarzy:
  • H50- duży pędzel do podkładu i pudru
  • H50S- mały pędzel do podkładu
  • H14- jajeczko do konturowania
  • H18- plaski pędzel do podkładu
I trzy pędzle do oczu:
  • H74- puchacz do rozcierania
  • H79- wszytko pędzelek, podobno podobny do słynnego MACa 217
  • H80- kuleczka, mój faworyt

Dziś dziewczyny pokaże Wam tylko zdjęcia tych piękności. Wybaczcie od razu że tak ich dużo, ale lubię jak na blogach jest dużo fot. Mogę dokładnie zobaczyć jak wygląda produkt i ocenić czy mi się podoba czy nie. I w taki sposób staram się prowadzić bloga :) Hakuraczki używam dopiero od tygodnia i nie chcę tak na żywioł o nich pisać.


I oto fotorelacja:

Wszystkie:

Twarz:



Oczy:



Uf, to już wszytkie zdjęcia;)

I jak Wam się podobają? Macie jakieś swoje ulubione pędzelki z Hakuro albo z innej firmy?

Buźka!



P.S. Przypominam o rozdaniu :)