wtorek, 26 marca 2013

Współprace, czy są dobre zasady?


Dziewczyny, temat współprac jest Wam dobrze znany. Często można poczytać
notki na temat tego jakie dostajemy maile ze śmiesznymi zasadami, które można skwitować jednym zdaniem "rób czarnuchu dla nas za free i pocałuj w rękę".

Dlaczego o tym piszę?

Dostaję czasem maile i to nawet od wydawać by się mogło porządnych firm.
Najpierw podejście, że mają super propozycje testowanie swoich produktów, nowości. Cała gadka szmatka, która zachęca. Oczywiście jeśli jesteś zainteresowana to napisz. Pierwszy zgrzyt per Ty, jak ja tego nie lubię. Dobra, tłumaczę sobie że chcą wzbudzić więź. Odpisuję, że chętnie bym się zapoznała z ofertą jaką mi proponują. Wchodzę na skrzynkę, przyszedł mail... czytam.... czytam.... czytam... a wszytko mi opada i opada co raz niżej i niżej. Ręce i inne części... Firma chce w 2-3tyg recenzje swoich produktów, miliony odnośników do ich stron/fb, baneru, miłym akcentem poparcie ich konkursu. A co oferuje? Produkty w rozliczeniu- te testowane, żeby nie było wątpliwości. Produkty w  miarę możliwości dostosowane do mnie. W miarę? Ha słowo wytrych! I tak sobie myślę, mogę stosować 2 produkty na raz np. szampon i odżywkę, czyli patrząc na najdroższe ich rzeczy w sumie 15zł. I teraz ciulu rób nam super reckę, z dobrej jakości fotami, efektami używania i bóg wie co jeszcze! Nie, dziękuję. Kupię sobie sama.

Albo inne cwaniaki. Już było kilku. Mają super propozycje och ach kosmetyków. Brak nazwy firmy, konkretów, nic. Ale żeby Ciebie wybrali obnaż się ze wszystkich statystyk z bloga i fb. Jak już to zrobisz czekaj cierpliwie, a dowiesz się że szkoda było zachodu bo masz więcej zobowiązań i kosmetyki nie warte zachodu niż przywilejów. No i do tego jakiś syf. Męczą mnie takie maile.

Tak, z ręką na sercu. Jeśli to jest firma, którą znam i ma dobre opinie, której kosmetyki kupuję to podejmę współpracę. Ale zasady mają być nie uwłaczające. Bo po takim czymś mam ochotę wyrzucić wszystko co akurat od nich sobie kupiłam i omijać szerokim łukiem.

Albo ostatnio z firma katalogową na O. Poświęciłam sporo czasu na rozmowy z nimi. Podałam moje zasady, zgodzili się. Jedną z nich jest że sama  wybieram produkty. Po czym za 2 dni piszą mi, że jednak nie, że oni proponują kremik uniwersalny, tusz i lakier. Odpisuje, że mi kremik nie leży bo mam 3, tuszu się pozbyłam bo był fatalny. No i tak oto zakończyło się marnowanie czasu z nimi.

Nie cierpię tajemniczych propozycji, pisania do mnie na Ty, zasad z dupy. Inaczej się tego określić nie da. Dlatego też nie uraczycie u mnie na stronie żadnych banerków ani reklam. Na Ty mogę pisać z kimś kogo poznałam i mamy ze sobą dobre relacje.

Ja przede wszystkim chcę żeby produkty były do mnie dostosowane, żebym miała wybór. Żeby czas na recenzję był adekwatny do produktu i żeby poczekał chwilę na swoją kolej. Na co mi otwarte 50 balsamów na raz?Kanapki mam sobie nimi smarować?

Serio ja nie potrzebuję współprac na siłę. Mam chemii kosmetycznej tyle że mi starczy na najbliższe trzy wojny.

 Blogerka Patrycja z Color mania poradziła mi żeby traktować firmy tak jak one Nas i zamiast pisać co nam nie pasuje w warunkach wysyłać im mema:



Po co w ogóle podejmuje temat wałkowany po tysiąc razy na różne sposoby?

Chciałabym Was zapytać na jakie zasady Wy zgadzacie się w swoich współpracach z firmami? 
Gdzie dla Was leży granica współpracy a zwykłego wykorzystywania żeby sobie zareklamować firmę za free?


77 komentarzy »

  1. Ja nie miałam jeszcze żadnych propozycji współprac i w sumie się cieszę, bo pewnie bym się zgodziła na jakieś kijowe warunki a później miała problem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kilka drobnych współprac, które można liczyć na palcach jednej ręki i jak mam czas, chęci i porządnie się z nim zapoznam napiszę. Ale serio 2tyg? Dostajesz paczkę i biegiem się smarować? Noł łej! Czasem się czuję jakbym nic nie robiła, tylko cały dzień pachniała.

      Usuń
  2. Uwielbiam czytać Twoje szczere przemyślenia. Bardzo cenię sobie Twoje podejście do sprawy. Trzeba się cenic i wymagać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog nie został założony po te żeby współpracować. Został założony bo było trzeba gdzieś uwolnić swojego kosmetycznego potwora którym męczyłam resztę świata. I już mnie jasny szlag trafia jak mi d zawracają, szukając robola. Fajnie jest być docenionym za swoją pracę ale nie na sępa ;)

      Usuń
  3. Pieprzyć sponsoring. 3/4 recenzji sponsorowanych są tak wazeliniarskie że szkoda czytać. No ale się nie dziwie bo na takie warunki dziewczyny przystały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zośka, mamy górę swoich nie? :P

      Usuń
    2. Pewnie że tak. Nie ma co się spinać i olać ich jeśli nie doceniają ludzkiej pracy.

      Usuń
  4. hmmm ja praktycznie nie mam na swoim koncie zadnych wspolprac poza jedna i to tak naprawde nie dla mnie lecz mojej Mamy ktora bardzo chciala przetestowac dany produkt. Oczywiscie regulamin tejze firmy pozostawial wiele do zyczenia. Tak czytajac te rozne opinie o wspolpracach to bardzo sie ciesze ze do mnie nikt z firm jednak nei psize.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to też kolejna firma na O.? Która chciała żebym stosowała krem przeciwzm?:D I sobie strzeliła w stopę, a ma takie dobry krem nawilżający.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzę, że mail jest utrzymany w dziwnym tonie, to nawet na niego nie odpisuję. Podobnie postępuję, jak ktoś nie ma odwagi się pod nim podpisać. Wyrzucam do kosza wszystko, co nie jest związane z tematyką mojego bloga. Nie zamierzam pomagać w rozkręcaniu apteki internetowej.

      Aaa, zapomniałam dodać, ze irytuje mnie reklama rozsyłana do blogerek przez firmę na L, która jest znana z kosmetyków do pielęgnacji włosów. Najpierw dostałam jedną wiadomość, że zapraszają do polubienia na Facebooku. Potem ta sama firma wysłała mi informację o konkursie "Czapki z głów". Nigdy nie podawałam jej swojego maila, więc nie rozumiem, dlaczego zarzucają mnie spamem.

      Usuń
    2. No niestety takich maili jest pełno. Tylko złości mnie że nie podają od razu zasad tylko takie podchody przez kilka maili.
      Mnie na szczęście ominęły te czapy :)

      Usuń
  6. Masz bardzo rozsadne podejscie do sprawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten temat jest tak mocno odgrzewany, że odnoszę wrażenie iż już nim cuchnie w blogosferze. Poruszono to na tysiącu blogach, wylało się morze zdań, niezadowolenia i frustracji. Nie wiem po co jeszcze raz? Nie znam konkretnego argumentu po co pisać o tym w kółko, bo wszyscy i tak Cię poprą że takie zachowanie jest sucks, ale po co się nad tym rozwodzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam o tym na samym końcu:

      Po co w ogóle podejmuje temat wałkowany po tysiąc razy na różne sposoby?

      Chciałabym Was zapytać na jakie zasady Wy zgadzacie się w swoich współpracach z firmami?
      Gdzie dla Was leży granica współpracy a zwykłego wykorzystywania żeby sobie zareklamować firmę za free?

      I o to właśnie w tej notce chodzi, żebyś napisała na jakich zasadach współpracujesz, jaki masz kodeks.

      Usuń
    2. Przeczytałam ten koniec własnie i nadal mam wrażenie, że to wszystko już po prostu było :)

      Usuń
    3. No ok, ale ciebie jako doświadczoną, starszą w blogowaniu koleżankę chciałabym zapytać jakie Ty masz zasady. Bo może ja coś źle robię i moje zasady są zbyt restrykcyjne albo takie powinny zostać jakie są.

      Usuń
  8. Ja tam nie współpracowałam z żadną firmą, bo krótko prowadzę bloga, ale coraz mniej mam ochotę na takie zobowiązania, przez to co u Was czytam. Bloga założyłam tylko i wyłącznie dla "zabawy", lubię pisać, fotografować i lubię też kosmetyki, więc to musiało się tak skończyć.. i wcale się nie obrażę jak pozostanie tylko na tym :)

    Dobrze, że piszecie to wszystko, bo przynajmniej widać, do czego są zdolni producenci. Dzięki temu widać też, że Wasze opinie są szczere.

    Dzięki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są czasem fajnie zasady ale trzeba odrzucić propozycję bo się ma już milion podobnych produktów a wyrzucić dla mnie grzech.

      Usuń
  9. I dobrze :) Mnie się czasami wydaje, że dziewczyny, które piszą recenzje w związku ze współpracą, piszą same pozytywy, żeby się danej firmie nie narazić i na przyszłość może dostać jeszcze kilka profitów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze patrzy się przez palce na różne rzeczy. Ale jak wiem że coś jest słabe to nagle nie stanie się hitem ;)

      Usuń
  10. Dodałabym jeszcze tylko swoje 3 grosze: nie cierpię, no nie cierpię, gdy mi ktoś pisze tak pięknie, że o ho ho, a potem tak sprytnie sugeruje, że recenzje mają być pozytywne. Tak niby cichaczem daje do zrozumienia, że dają mi coś więc mam pisać im pochwalne pieśni.
    Zawsze piszę rzetelnie, czy im się to podoba czy nie, ale w takich sytuacjach nawet, gdy kosmetyk okazuje się fajny jakoś ciężko mi wysilić się na ciekawą recenzję. Myślę, że takie naciski ze stron firm widać w wielu recenzjach na blogach. Jeśli nie w znacznej przesadzie (czytałam już kiedyś, że peeling o konsystencji wody jest genialnym zdzierakiem) to właśnie w marnocie recenzji. Za takie traktowanie nie chce się człowiekowi starać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ręce opadają po prostu.
      Masz swoje zasady jakieś konkretne które wysyłasz firmą czy weryfikujesz ich?

      Usuń
  11. nigdy nie zastanawiałam się jak wygląda współpraca od drugiej strony..
    wychodzi na to, że w większości przypadków nieciekawie (nie generalizuję, bo pewnie jest dużo miłych przykładów)
    szczerze powiedziawszy, jak widzę sponsorowany post z recenzją, to mam jakby mniejszą ochotę go przeczytać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli firma daje wolną rękę to wszystko dla mnie jest ok, ale już dziś nie wytrzymałam. Bo mam dosyć śmiesznych propozycji.

      Usuń
  12. haha zdjecie tego kota powalilo mnie:D ale co do tematu to napisze tylko BRAWO!!! :D a teraz spytam gdzie jest ten cholerny przycisk "Lubie to" ???
    A swoja droga-jak smakuja kanapki z kremem :P

    OdpowiedzUsuń
  13. "Żeby czas na recenzję był adekwatny do produktu i żeby poczekał chwilę na swoją kolej. Na co mi otwarte 50 balsamów na raz?"
    Po co brać do testowania balsam/krem/cokolwiek skoro w szafce stoi pięć innych i kolejne pięć już otwartych? Biorę do współpracy coś co faktycznie będzie mi potrzebne w danym momencie i wtedy nie ma problemu, że czas na przetestowanie i recenzję się wydłuża.
    Jeżeli warunki współpracy blogerce nie odpowiadają to po prostu powinna odmówić i nie trzeba z tego robić wielkiego halo na pół internetu i obnosić się z tym gdzie się da. Za dużo już tego syfu jest w blogosferze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balsam był przykładem ;) Na swoją kolej czekał u mnie BioNike bo miałam jeden płyn do buźki otwarty, a nie będę ich stosować na zmianę. Ale jak widzę że firma koniecznie chce mi wcisnąć balsam do ciała odmawiam. I się dziwią ale dlaczego nie chce? Bo darmo? Nie, dziękuję.

      Notka została napisana w 10min pod wpływem emocji, jest to moja strona i mogę publikować na niej co chcę. Jeśli chce się wypowiedzieć to kto mi broni? To jak z bingo spa wszyscy publikują i internet jest tym uwalony, to co mam pisać dziewczynie pod notką że tego syfu jest już dość? Po prostu widzę w pasku pierwsze zdania i tytuł i wiem że nie przeczytam :)

      Usuń
    2. Ja mam takie samo prawo do wypowiedzi jak Ty. Publikujemy posty między innymi po to, aby inni mogli je skomentować i to właśnie zrobiłam, bo takie mam prawo - do wolności wypowiedzi.

      Usuń
    3. No i się wypowiedziałaś i za to Ci dziękuję :) Jest pole do dyskusji.

      Usuń
  14. Ja miałam kilka fajnych współprac...na taką "uwłaczającą" jeszcze nie trafiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne zasady pokazują że można zrobić coś fajnego razem :)

      Usuń
  15. Wydaje mi się, że każda blogerka podejmująca współprace sama powinna wyznaczać granice. Miałam dziwną sytuację z firmą, z którą współpracę nawiązało bardzo dużo blogerek, kiedy podałam im swoje warunki to powiedzieli, że współpraca tylko według ich zasad - no heloł, ja mam poświęcać swoje miejsce na blogu, żeby pisać to, co ktoś mi podyktuje. Zawsze mówię to co chcę i na moje opinię nie wpłynie coś otrzymane do recenzji. Po tym co napisałaś na temat Bingo w komentarzu powyżej zastanawiam się czy wiele osób nie chce czytać o współpracach, wydaje mi się, że każde spojrzenie jest inne i jeśli coś mnie interesuje to tak czy inaczej przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O i to wydaje mi się fajne podejście. Firma pisze swoje, my swoje i nic z tego nie wynika. Zero negocjacji. A może właśnie dzięki dyskusji wyklarowałoby się coś fajnego i twórczego. Po za tym firma może trafi na moją notkę i zastanowi się nad zasadami, albo czy sobie po prostu nie odpuścić rozmowy ze mną. Albo uzna o tu mamy gwarancję że nie leci na wszystko i ma zdrowe podejście. Blog to taki nasz pamiętnik, przynajmniej mój. Bingo podałam bo często mi się przewijał jak przeglądałam blogi, ale czy to źle że dziewczyny piszą? Nie. Orlica kiedyś napisała o współpracach od str firm i to było świetne, ale i tak jej zarzucili że kotleta odgrzewa. A dlaczego? Bo miała z kimś na pieńku. I co z tego że jej nota była mistrzowska. Innej psiapsiółce to by posłodziły i "haj fajw" :P :D

      Usuń
  16. ta firma O to raczej Ci nie proponowała tylko jakaś konsultantka a to jest różnica
    lubie Cie czytać ale to akurat nie jest prawda bo firma jako firma robi takie rzeczy rzadko i zawsze o tym mowi
    do tej pory tylko radzka sie na to załapała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku to była jakaś karuzela z menagerem jeszcze. Nie wyglądało to tak że ja się na coś umawiam z konsultantką, tylko ona coś przekazywała menago swojej grupy. Zamieszanie spore.

      Usuń
    2. Nie mam bloga, ale z managerem firmy na O. jest dosłownie tak, że wywalisz przez drzwi, a włazi oknem, przeżyłam to w zeszłym roku po iście "profesjonalnym" kursie makijażu, poszłam, bo byłam ciekawa czego mnie "nauczą" i potem przez miesiąc żałowałam, bo pani manager była straszna, myślałam, że mi z lodówki w końcu wyskoczy.

      Usuń
  17. Ja z nikim nie współpracuje, jedna firma napisała, kazali wystawić banner i zamówić parę produktów to będe później przy jakiejś tam kwocie 5% taniej :D dzięki bardzo... Na razie nie szukam współprac, chociaż czasem zazdroszczę dziewczynom, jak pozakują paki od jakiejś firmy, ale ja na to musze jeszcze dłuuuuugo popracować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje że i przede mną długa droga. Na "chanel" nie liczę bo blog to mój pamiętniczek a nie full profeszjonal strona :)
      Ja zrezygnowałam z Decubal bo trochę zasady mi nie pasowały a i miałam swoich produktów dużo. Ale zazdroszczę dziewczynom paczuszek :)

      Usuń
  18. Ja nie miałam żadnych współprac bo krótko prowadzę bloga i mam słabe statystyki. Ale nie zakładałam go do tego celu tylko żeby dzielić się swoją pasją. Lubię czytać takie posty ponieważ sama nie mam żadnego doświadczenia i chętnie poznam opinie innych. No ale szacunek to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam jak zaczynałam. Marti mnie zabrała na takie nieoficjalne spotkanie blo. Nawet nie wiedziałam że to będą blogerki. Słuchałam co mówią i nic nie kumałam :D A dziś po prawie roku, czuję się na siłach aby opisać co mi leży na wątrobie :)

      Usuń
  19. kanapki z balsamem, może dobre, wypróbuję i napiszę recenzję

    OdpowiedzUsuń
  20. sama mogłabym takiego posta napisać haha, ba! mam tyle materiału, że książka by wyszła ;) pogadamy sobie przy piwku, bo tak w necie to szkoda czasu u wyjdzie niejedna aferka :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tak też to widzę :*
      Ty ze swoim stażem to mogłabyś w książce kominkowi dorównać :D Wszyscy by ściągali :D

      Usuń
  21. no nareszcie ktos się odwazył i napisał całą prawde!
    ja moge podac przykład z wczoraj, dostalam mejla od firmy X, ze wysla mi PROBKI swoich produktów, które ja w ciagu 10 dni mam zrecenzować i wstawić ICH zdjęcia na bloga i opisy jakie mi przesla... jak to czytałam to az mi włos się na ręku zjerzył a na głowie bardziej skręcił niż normalnie! Oczywiście wspólpraca nie ostala nawiązana... następnym razem jak bumtarara wysle im takiego mema!
    To, ze dopiero zaczynam blogowanie i ze mam nieco ponad 100 obserwatorów nie pozwala traktowac mnie jako blogerke drugiego sortu. Nie musze miec miliona wspólprac, bo to co mi potrzebne to kupie sobie sama. A blog to tak jakby moje "dziecko" i NIKT nie bedzie mi mówil co kiedy i jak mam tam zamieszczać...
    BASTA !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj nie liczba obserwatorów jest najważniejsza. Jest ważna owszem ale jak się za nią kryje dobry autor. I to że masz już 100 to znaczy że 100 os Ciebie doceniło. A Twoje podejście jest jak najbardziej zdrowe. Moja piaskownica i moje zabawki :)

      Kiedyś któraś z dziewczyn napisała że dać kosmetycznym próbki to jak szafiarkom jednego buta albo skrawek materiału. Uśmiałam się ale coś w tym jest :)

      Usuń
  22. Każdy ma swój rozum i przycisk do usuwania wiadomości ze skrzynki :) A to, jak inne blogerki podchodzą do współprac widać na ich blogach jak na dłoni. Każdy może pisać na swoim blogu o czym chce a ja mogę subskrybować takie treści lub nie. Często sobie myślę: jaki autor, taki blog, jaki blog, takie współprace, jakie współprace takie recenzje...Czasem warto poszukać innych, ciekawszych stron, a w blogosferze takich nie brakuje :) Nie przejmowałabym się tym jakoś bardzo.

    Jeśli chodzi o same współprace to nie sądzę, żeby pisanie o tym cokolwiek zmieniło poza przyniesieniem chwilowej ulgi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto się bez przemyślenia skusi na paczkę i ktoś, kto to wykorzysta do taniej reklamy. Ja mam chyba farta bo mnie omijają z reguły takie oszołomskie propozycje :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak pisałam w komentarzach innym dziewczynom pod podobnymi notkami że mnie omijają te wątpliwe przyjemności. A niedawno się to zaczęło i u mnie i poczułam bardzo dużą potrzebę uzewnętrznienia się. I zapytania jakie dziewczyny mają zasady czy zgadzają się a jak nie to czy dają swoje i jak reagują firmy. Jest to pierwszy i zapewne ostatni raz, kiedy o tym napisałam na blogu. Jak się wkurzę włączę sobie tą notkę :D
      Wiesz co jest najgorsze? Że słodzą w mailu, a jak już macie coś dogadane to bach z przyczajki. Jakby nie można było tego w prost na początku powiedzieć.

      Usuń
    2. Rozumiem Cię doskonale, sama napisałam niejedną notkę pod wpływem emocji :)
      Ja piszę wprost firmom, które się do mnie czasem zgłaszają, jeśli nie odpowiadają mi ich warunki. Wszystko jednak na spokojnie bo być może po drugiej stronie siedzi bogu ducha winien człowiek z agencji, którego klientem jest jakaś zielona w temacie firma i wówczas 'pan każe, sługa musi' ;) Tym bardziej, że święta nie jestem i na początku mojego blogowania zdarzył mi się strzał w stopę, o którym nie mogę zapomnieć :P

      Usuń
    3. Też odpowiadam i podaje co jest ok a co bym zmieniła. Ale często na tym mailu kończy się wymiana zdań i albo nic nie odpowiedzą albo "inne lepsze blogerki (czytaj więcej obserw.) się zgodziły". No to trudno, poczytam u nich :D
      Na początku blogowania różne rzeczy się dzieją, ważne że człowiek uczy się na błędach!

      Usuń
  23. U mnie wiele współprac nie było. Z Marizą było wszystko ok, sama wybierałam 5 produktów i testowałam ile chciałam nie chcieli żadnych linków itp itd ;) Ze Stone Cosmetics tak samo, najpierw 3 kosmetyki kazali wybrać, dostałam przetestowałam itp itd napisali, że mam wybrać jeszcze 3 cienie bo byłam ich strasznie ciekawa ;) Również nie mieli żadnych wymagań co do linków i czasu testowania. Zgłosiłam się jakiś czas temu do programu z BingpoSpa i wiem, że więcej tego nie zrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja BS też odpuściłam. Marizy jestem ciekawa, ale niestety moja współpraca z nimi się kiepsko skończyła. Po 3 miesiącach zwodzenia, powiedziałam że rezygnuję, ale tam też były linki, czas i umowa. Dobrze trafiłaś!

      Usuń
  24. i co z tego, ze temat już był, ja w ogóle, nie cierpię stwierdzenia: "to już było", bo tak naprawdę trzeba by przekreślić cała działalność człowieka; a wracając do tematu, ciesze się, ze współprace mi nie grożą ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie czaje jak mogłaś o tym napisać! Odgrzewane kotlety, dobre sobie. To tak jakby zarzucić np. 10 blogerkom, że pokazały jakiś lakier a blogerka X była pierwsza. Zatem te 10 odgrzewa kotlety. Skoro jest problem i jest potrzeba napisania, to czemu nie? Problem tylko taki, że firmy tego zapewne nie czytają i to i tak nie "uleczy" sytuacji idiotycznych współprac. Ja sama miałam, mimo małego stażu, kilka tak świetnych propozycji, że chyba powinnam wbiec na 30 piętro Pałacu Kultury i dziękować niebu za taką możliwość! A wredna ja wysłałam tylko tego kotka... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie uleczy, bo my się nie zgodzimy ale ktoś na pewno na to poleci ;/ Kotek jest mega :) Od dziś będę go wysyłać :D

      Usuń
  26. "Kanapki mam sobie nimi smarować" - rozwaliło mnie to zdanie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś odpisałam Panu że dziękuję za jego propozycję ale nie jestem zainteresowana na tą chwilę. To dostałam takie maila opierdalającego, jak ja śmiem odmawiać :D

      Usuń
  27. Niejako blogerki same przywyczaiły firmy do takiego traktowania. Jeśli są takie (a są), które podejmują współpracę za próbki, miniatury bądź kilka kosmetyków, którego cena każdego z nich nie przekracza 10zł to nic dziwnego, że traktują nas jak frajerki. Ceńmy się. Reklama w mediach jest warta kupę kasy. Gdzieś mam firmy, które próbują zrobić ze mnie idiotkę. Chcesz współpracować? Ustalmy rozsądne warunki i cenę. Po numerze jaki wywinęła mi firma L'occitane całkowicie zmieniłam zdanie o współpracach. Wolę by mój blog był wolny od współprac niż tracić czas na bzdurną wymianę maili, która finalnie i tak do niczego nie prowadzi. Mój blog ma jakieś półtora roku. Dotychczas zdecydowałam się na 2 współprace i jestem z tego dumna, bo żadnej z nich się nie wstydzę, a obie firmy zachowały się wobec mnie uczciwie i profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po za tym blogi są dość opiniotwórcze. Siadam szukam tuszu do rzęs, wpisuje w google, co mi wyskakuje? Blogi. Ja Loccitane zjechałam mailowo jeszcze Pana Sashe w grudniu za jego podejście. Koszyczki mnie ominęły :P

      Usuń
  28. Ja na szczęście nigdy nie dostałam takiej propozycji współpracy i choć momentami bym chciała, to jak czytałam, jakie mają wymagania, to dziękuję bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wpis jest ironiczny, sarkastyczny, a przy tym zabawny :D Bardzo mi się podobał.

    Wiesz kochana... ja powiem Ci moją ostatnią 'przygodę'... Napisała do mnie kobieta z portalu internetowego z propozycją współpracy na zasadzie, że oni regularnie będą wysyłać mi testery produktów, które otrzymują od firm kosmetycznych, a ja w zamian za to będę wykonywać dla nich (jak to ona ujęła) 'zajawki' promujące ich portal.
    Pomyślałam, a niech tam będzie... czemu nie. Kobieta poprosiła mnie od razu o zamieszczenie baneru promującego ich portal i to z zaznaczeniem miejsca: tuż pod napisem zaufali mi.
    Zgodziłam się, baner pojawił się jeszcze tego samego dnia. Kiedy zapytałam o wysyłkę testerów, powiedziano mi, że nadadzą ją w przyszłym tygodniu.
    Od czasu wstawienia baneru, minęły 2 tyg. a przesyłki ani widu ani słychu. Piszę więc do kobiety... a ona mi odpisuje, że zapomnieli i że już wysyłają.
    Czekam kolejne 2 tygodnie (to już w sumie pełny miesiąc), a przesyłki nadal nie ma. Piszę do kobiety... a ona odpisuje, że nadali, a ja nie odebrałam - absurd totalny. Odpisałam kobiecie, że to nie możliwe, ponieważ u mnie mama jest na emeryturze i zawsze jest w domu, a dodatkowo żadnego awizo nie było - KOBIETA JUŻ NIE ODPISAŁA.

    Wściekam się niemiłosiernie jak próbują z blogerek robić sobie darmową reklamę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki miał być :) Dzięki!

      Ale zrobili Cię w jajo :( Nie lubię takich sytuacji. I nam nie chodzi o pazerność żeby mieć, ale poświęcamy swój czas na to, jak się zgadzamy to nie interesujemy się innymi. Ja tak miałam z Marizą. Chcieli baneru, który był obleśnie krzykliwy z nr telefonu. Ale po tyg zwodzenia usunęłam go. Stwierdziłam że wstawię jak dostane paczkę. 3 miesiące mnie zwodzili. Po tym czasie napisałam że ja rezygnuje, a kobieta mi że już wysłała. I żebym nie odbierała to do nich wróci. Hahaha tylko że wysłali to w zwykłej kopercie listem zwykłym. Tak była dotarła i dziurawa a do tego wszytko poniszczone. Koniec końców leżą te rzeczy u mnie i kwitną, bo Pani już nie raczyła odpisać.

      Usuń
    2. Nauczka na całe życie - bez podpisanej umowy niczego się nie robi.

      Usuń
    3. U mnie portal ze free miał baner na ponad miesiąc - co za ludzie! Obłęd.

      Kilka dni temu otrzymałam propozycję wysłania mi sukienki. Co ciekawe ja nie jestem blogerką zajmującą się modą, no ale odpisałam im, że oczywiście mogę zaprezentować sukienkę, pytanie tylko jaka to sukienka. W mailu była załączona umowa.

      Po pytaniu jaką sukienkę proponują... zero odzewu :/ Po jaki gwóźdź piszą i zawracją ludziom głowę?

      Usuń
    4. Ania, chyba odeślę firmę, od której właśnie dostałam maila, do Ciebie na blog - niech sobie przeczytają!

      Napisali mi, że chcą, żebym zrecenzowała ich próbki: 6 saszetek. To chyba jakaś kpina :/

      Usuń
    5. A ja miałam umowę z Marizą co najlepsze i takie kwiatki :D

      Usuń
    6. Mi odpisała Joanna kosmetyki że ich trzymają terminy i oni mogą mi wysłać JEDEN KOSMETYK do zrecenzowania w 2-3tyg do włosów z arganem coś tam. HA HA HA

      Usuń
  30. Bardzo dobrze ,że podjęłaś ten temat :) Ostatnio zostałam wystawiona przez firmę L'Occitane :(( Ja mam dosyć takich współprac... Firmy wykorzystują blogerki jak tylko mogą.

    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Oj mocno Ci się nazbierało :) Ja spędzam bardzo dużo czasu odpisując na e-maile i w 90 % nic z tego nie wychodzi. Z różnych powodów - najczęściej produkt nie pasuje do bloga/do mnie albo nie odpowiadają mi warunki.
    W grudniu z ciekawości zrobiłam sobie szkice notek, które chcę napisać. Wyszło mi 40. Do tej pory napisałam z nich może 10-15, bo cały czas do głowy przychodzą mi nowe pomysły. Prawda jest taka, że mam aż za bardzo o czym pisać. Dlatego jeżeli ktoś chce mi coś wysłać, bo chce mi coś wysłać, to okay. Nawet potem się okazuje, że często o tym piszę, bo na taki ruch decydują się głownie dość dobre firmy. Natomiast jeżeli ktoś chce mi coś wysłać i wymaga konkretnych działań w zamian za barter to już przestałam się w to bawić. Kosmetyków i tak nie przestanę kupować, bo przecież zawsze je kupowałam, więc będę miała o czym pisać. A pracowanie za darmo jakoś do mnie nie przemawia. Zrobiłam kilka akcji w barterze na początku blogowania i wystarczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopadła mnie przeogromna frustracja jak otworzyłam maila i fb i stwierdziłam nie kurna dość! Włączyłam blogspota i popłynęłam z notką. Miałam nigdy nie pisać ale musiałam gdzieś swoje emocje uzewnętrznić. Pisać zawsze jest o czym, bo kosmetyki i tak kupujemy, co jak co ale najlepsze zakupy to te zrobione samej. Czasami czasu nie starcza żeby się zająć. Mam zdjęcia niektórych rzeczy które czekają od prawie roku i nie mam natchnienia pisać o nich. Najbardziej irytuje mnie nawet nie same warunki ale podchody.
      Bardzo dobrze robisz, trzeba siebie szanować! :)

      Usuń
  32. święte słowa!dlatego u mnie na blogu współprac to ze świeczką szukać można:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moje zasady? to zero ściemy.cos mi sie nie podoba to to piszę,zero umów do podpisywania,zero kryptoreklam!
      I zero narzucania,co mam przetestować,przecież jeżeli skórę mam mieszaną to nie będę używać kremu do suchej.a jak komuś nie pasuje?trudno,ja nad tym ubolewać nie będę;)

      Usuń
  33. problem niestety ma tendencję wzrostową, zaczyna dotykać co raz więcej nas - mam wrażenie, że podejście firm do blogerek jest takie a nie inne z różnych względów - jeżeli już tylko jedna z nas się nie szanuje i bierze co 'leci' i pisze to co oni by chcieli przeczytać - traktują tak całą resztę po patrząc od strony osoby zajmującej się reklamą to po co się męczyć i spełniać nie wiadomo jakie oczekiwania blogerki to wyśle 100 maili i wie, że na pewno któraś na to pójdzie i zgodzi się na to co on zaproponuje. Jednak to psuje cały obraz i rzetelność tych blogerek, które mówiąc kolokwialnie nie są 'łatwe' i się nie sprzedają za kolejny balsam, który i tak będzie wypróbowany po łepkach ..

    sama godzę się na podjęcie współpracy kiedy wiem, że jestem w stanie podołać ich 'wymaganiom' i wiem, że nie mam z góry przedstawionej informacji ' jak produkt nie będzie odpowiadał wymaganiom prosimy o kontakt z nami - prosimy o nie opisywanie problemu na blogu' jeżeli firma na dzień dobry to mi serwuję to dziękuję - sama potrzebuję jasnych przejrzystych zasad- ich brak to dziękuję - dlatego też 'współprac' na moim blogu nie wiele - bo i ofert nie jest dużo a jak ofert mało i jeszcze zrobimy przesiew i odrzucimy to co bee to zostaje tylko to co najlepsze ;)

    i popieram Twoje oburzenie i zdenerwowanie :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią.