piątek, 21 listopada 2014

Mascara pogrubiająca? Mega Plush Maybelline


Dobranie dobrej mascary do moich lichych rzęs to istna powieść z wieloma zakrętami. Krótkie, rzadkie, proste druciska- tak bym je opisała. Odnalezienie dobrego produktu z kategorii mascar nie jest łatwe. Przetestowałam ich już wiele, nie skłamię jeśli powiem, że było ich na tyle dużo że nie powinnam wymieniać liczby, bo zostanę zaraz spacyfikowana ;) 

Przeliczyłam otwarte sztuki, które się nie sprawdziły i poleciały w świat/do kosza. Większość pochodziła z darów losu, więc jakoś mocno nie płakałam nad nimi. Jednak jak pomyślę, że miałabym na każdą wydać między 15 a 25, to spokojnie kupiłabym sobie z dwie sztuki mojej ulubionej mascary MACa Exended Play Lash albo kilka sztuk Bourjois Volume Glamour Max. Recenzję MACa muszę zaktualizować, umarły pliki ze zdjęciami podłączone linkiem. Nie ufajcie ukrytym folderom na fejsie :P Wracając do tematu, te mascary które mi nie pasowały nie były złe, tylko nie odpowiednie dla mnie. Widziałam, co czynią na innych rzęsach i zazdrościłam przeogromnie. 

Mascary marki Maybelline jeszcze nigdy nie miałam i byłam ciekawa czy da radę, dlatego ją wybrałam. The Mega Plush Volume Express Mascara to tusz pogrubiający, który ma nadawać mega objętość i pielęgnować rzęsy. Ma posiadać lekko musowo-żelową konsystencję, która po zaschnięciu ma się nie kruszyć. Miękka szczoteczka ma dopasowywać się do kształtu rzęs, unosząc je od nasady po same końce. Brzmi ciekawie, ale czy u nie się sprawdziła?


Opakowanie ma śliczne, przyciągające wzrok. Szczoteczka jest dość gruba, tzn włoski są długie ale rzadko rozstawione i trochę chaotycznie. Konsystencja rzeczywiście jest lżejsza. Niestety ja nie mogę obsługiwać się tą szczoteczką. Mam wrażenie, że włoski są za szeroko rozstawione i za długie przez co nie mogę pomalować ich dokładnie i martwię się, że się umażę. Mascara u mnie nie powoduje pogrubienia ani podniesienia. Jedynie daje bardzo naturalny dzienny efekt. Próba nałożenia większej ilości tuszu kończy się kiepsko i jedynie rzęsy są poklejone. Dodatkowo mascara u mnie bardzo szybko się rozmazuje. Ciężko mi dogodzić. Widziałam ją na kilku stronach i recenzje były przychylne, dlatego napisałam ten przydługi wstęp, żebyście się do niej od razu nie zraziły. 

Jak widzicie na zdjęciu powyżej, włoski są na prawdę długie i rzadko ułożone. Moim zdaniem to jest mascara do ładnych, długich rzęs, które dużo nie wymagają. Swoją drogą zastanawiam się czy nie powalczyć z rzęsami i zaaplikować im jakieś serum na porost, żeby choć odrobinę przypominały lichą imitację firanek ;)

U mnie się nie sprawdziła, ale może któraś z Was ją ma i jest zachwycona? 


Dajcie znać jakie są wasze ulubione mascary :)

63 komentarze »

  1. Nie znam jeszcze tego tuszu, ja mam swój ulubiony z Oriflame :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że u wielu dziewczyn się nie sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro bardzo naturalny efekt to nie dla mnie ;p z resztą jedynym tuszem z Maybelline, który się u mnie sprawdził to był One by one, reszta daje właśnie słabiutkie efekty.
    A co do serum na porost to warto, moje rzęsy po Revitalashu są mega długie i teraz w sumie każdy tusz dobrze na nich wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam miniaturkę Revitalashu, może w końcu spróbuję :) No właśnie, na długich większość wygląda dobrze.

      Usuń
    2. Również muszę wypróbować tą miniaturkę Revitalash - póki co czeka aż wpoję sobie regularność stosowania ;)
      U mnie dobrze sprawdza się hipoalergiczny tusz Bell, Lovely Pump up czy Clinique High impact :)

      Usuń
    3. Tak, regularność to jest problem :D

      Usuń
  4. Na tą na pewno się nie skuszę:) moją ulubioną jest Mac in Extreme Dimension - jednak wiem, że nie u każdego się sprawdza;) teraz mam MF 2000 calorie podkręcającą i też jestem zadowolona choc nie aż tak jak z Maca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BU weszłam w post o Twoim macu a zdjęcia sie nie wyświetlaja, to tylko u mnie czy zniknęły ?:/

      Usuń
    2. Dimension mnie zawiód, ale za to 2000 lubię.

      Napisałam w poście że nie ma fot :p

      Usuń
    3. Kurcze ostatnio mam coś z mózgiem:O

      Usuń
  5. Szczota mi się podoba! Lubię takie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam dwa ulubione tusze, z YR i Oriflame ;)
    Jakoś nie lubię kupować maskar , zawszę się boję , że źle trafie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Na Bourjois się mega zawiodłam niestety ;(

      Usuń
    2. Ja z Bourjois mam dwe mascary i Glamour się sprawdziła :)

      Usuń
  7. Nie miałam jej, ale jestem ciekawa jakby na moich rzęsach wyglądała. Szkoda, że nie dodałaś fotki z efektem na rzęsach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie robiłam, po kilku użyciach stwierdziłam, że u mnie nie ma co focić, bo tyle że rzęsy z popielatych czarne, nic po z tym :D

      Usuń
  8. Nie widzialam jeszcze tego tuszu.

    OdpowiedzUsuń
  9. dużo nim czytałam i to w większości średnie recenzję, dlatego sama nie będę próbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. widzę, że nie ma sensu go kupować :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam ją kiedyś (recenzja jest nawet na blogu) i jak dla mnie była beznadziejna...

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie ją zakupiłam na promocji w Rossie, będę testować ;) Myślę, że się sprawdzi, bo bardzo lubię tusze Maybelline ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię tusze tej marki dlatego trochę smutno, że ten się nie sprawdził :<

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "z maybelline lubie tylko ta zolta maskare :)
      pozdrawiam!"

      Usuń
  15. świetna szczoteczka, szkoda, że nie ma efektu na rzęsach :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię tusze Maybelline, ale w tej wersji trochę niepokoi mnie ta dziwna szczota ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. YR ma podobną ale grubszą i jest super ;)

      Usuń
  17. do rzęs polecam serum Inveo, u mnie zdziałało cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie przepadam za takimi dzikimi szczotkami, stawiam na klasykę jaką znajduję w tuszu MF 2000 kalorii. No może z małym wyjątkiem na mojego aktualnego ulubieńca z Gosh, wersji catchy eyes. Powyższego cudaka nie miałam i mieć raczej nie będę - w czasie szalejących niedawno promocji próbowałam wybrać jakiś tusz i niestety nie byłam w stanie... To zawsze jest dla mnie wyzwanie i wolę wrócić do tego, co dawało niezłe efekty, niż szukać kolejnych ulubieńców.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2000 to świetny tusz. Gosh tez ma wiele trafionych produktów.Ja na promo próbowałam dorwać Biurjoisowego Glamoura, ale nie znalazłam nie otwartej sztuki.

      Usuń
  19. no cyzli u mnie raczej by się nie sprawdziła, ale ta szczoteczka dla mnie ejst tak kosmiczna i ciekawa, że wow ;O

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo nie lubię takich dużych szczoteczek, zawsze się nimi pobrudzę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię sobie wsadzić w oko mascarę raz na jakiś czas :D

      Usuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam ten tusz i też go nie polubiłam, ta giętka szczoteczka to jednak nie dla mnie. Może rzeczywiście przy naturalnie długich rzęsach sprawdzi się lepiej, moje do takich niestety ostatnio nie należą... Muszę wrócić do regularnego używania oleju rycynowego albo kupić jakieś serum. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. dziwna szczoteczka...coś czuję że u mnie by się nie sprawdził.
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ma strasznie dziwną szczoteczkę :) Tusze z Maybelline nigdy się za bardzo u mnie nie sprawdziły, ale pewnie zależy to od indywidualnego stanu rzęs

    OdpowiedzUsuń
  25. z maybellina miałam kiedyś taki w żółtym opakowaniu, nie pamiętam jak się nazywał, w każdym bądź razie nie sprawdził się i już więcej nie kupowałam tej marki tuszy :) jestem póki co wierna bourjois różowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tyle o żółtko dobrych opinii słyszałam. Tak, burżujowy soczysty róż wymiata!

      Usuń
  26. Miałam tusze różnych firm, testowałam bardzo wiele mascar i ciągle nie znalazłam odpowiedniej dla moich rzęs. Mam bardzo proste i ciężko je podkręcić. Zalotka? Jakoś się do mnie nie uśmiecha... Najlepsze efekty dają u mnie Oriflame Volume Build i Lovely Pump Up :) Ciągle jednak szukam ideału...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno do takich rzęs najlepszy Pytonek Helenki ale to trzeba zebrać kasę, bo inwestycja dość droga ;)

      Usuń
  27. W moim przypadku dobrze się sprawdzała, lecz brak wersji wodoodpornej ją dyskwalifikuje. :(

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią.