Dziewczyny, temat współprac jest Wam dobrze znany. Często można poczytać
notki na temat tego jakie dostajemy maile ze śmiesznymi zasadami, które można skwitować jednym zdaniem "rób czarnuchu dla nas za free i pocałuj w rękę".
Dlaczego o tym piszę?
Dostaję czasem maile i to nawet od wydawać by się mogło porządnych firm.
Najpierw podejście, że mają super propozycje testowanie swoich produktów, nowości. Cała gadka szmatka, która zachęca. Oczywiście jeśli jesteś zainteresowana to napisz. Pierwszy zgrzyt per Ty, jak ja tego nie lubię. Dobra, tłumaczę sobie że chcą wzbudzić więź. Odpisuję, że chętnie bym się zapoznała z ofertą jaką mi proponują. Wchodzę na skrzynkę, przyszedł mail... czytam.... czytam.... czytam... a wszytko mi opada i opada co raz niżej i niżej. Ręce i inne części... Firma chce w 2-3tyg recenzje swoich produktów, miliony odnośników do ich stron/fb, baneru, miłym akcentem poparcie ich konkursu. A co oferuje? Produkty w rozliczeniu- te testowane, żeby nie było wątpliwości. Produkty w miarę możliwości dostosowane do mnie. W miarę? Ha słowo wytrych! I tak sobie myślę, mogę stosować 2 produkty na raz np. szampon i odżywkę, czyli patrząc na najdroższe ich rzeczy w sumie 15zł. I teraz ciulu rób nam super reckę, z dobrej jakości fotami, efektami używania i bóg wie co jeszcze! Nie, dziękuję. Kupię sobie sama.
Albo inne cwaniaki. Już było kilku. Mają super propozycje och ach kosmetyków. Brak nazwy firmy, konkretów, nic. Ale żeby Ciebie wybrali obnaż się ze wszystkich statystyk z bloga i fb. Jak już to zrobisz czekaj cierpliwie, a dowiesz się że szkoda było zachodu bo masz więcej zobowiązań i kosmetyki nie warte zachodu niż przywilejów. No i do tego jakiś syf. Męczą mnie takie maile.
Tak, z ręką na sercu. Jeśli to jest firma, którą znam i ma dobre opinie, której kosmetyki kupuję to podejmę współpracę. Ale zasady mają być nie uwłaczające. Bo po takim czymś mam ochotę wyrzucić wszystko co akurat od nich sobie kupiłam i omijać szerokim łukiem.
Albo ostatnio z firma katalogową na O. Poświęciłam sporo czasu na rozmowy z nimi. Podałam moje zasady, zgodzili się. Jedną z nich jest że sama wybieram produkty. Po czym za 2 dni piszą mi, że jednak nie, że oni proponują kremik uniwersalny, tusz i lakier. Odpisuje, że mi kremik nie leży bo mam 3, tuszu się pozbyłam bo był fatalny. No i tak oto zakończyło się marnowanie czasu z nimi.
Nie cierpię tajemniczych propozycji, pisania do mnie na Ty, zasad z dupy. Inaczej się tego określić nie da. Dlatego też nie uraczycie u mnie na stronie żadnych banerków ani reklam. Na Ty mogę pisać z kimś kogo poznałam i mamy ze sobą dobre relacje.
Ja przede wszystkim chcę żeby produkty były do mnie dostosowane, żebym
miała wybór. Żeby czas na recenzję był adekwatny do produktu i żeby
poczekał chwilę na swoją kolej. Na co mi otwarte 50 balsamów na raz?Kanapki mam sobie nimi smarować?
Serio ja nie potrzebuję współprac na siłę. Mam chemii kosmetycznej tyle że mi starczy na najbliższe trzy wojny.
Blogerka
Patrycja z Color mania poradziła mi żeby traktować firmy tak jak one Nas i zamiast pisać co nam nie pasuje w warunkach wysyłać im mema:
Po co w ogóle podejmuje temat wałkowany po tysiąc razy na różne sposoby?
Chciałabym Was zapytać na jakie zasady Wy zgadzacie się w swoich współpracach z firmami?
Gdzie dla Was leży granica współpracy a zwykłego wykorzystywania żeby sobie zareklamować firmę za free?