Wiosenny lakier Bell nr 605 i Top Coat Kwik Kote

Jak wiosna to róż! Tym razem wiosenna nowość Bell Glam Wear w odcieniu 605. Jest to śliczny róż z odrobiną brzoskwini. Niestety nie jest łatwym obiektem do fotografii, przez co mocno się namęczyłam, żeby zdjęcia oddały jego urodę ;) 

 Lakiery Glam Wear utrzymuję się u mnie na paznokciach do 3 dni bez startych końcówek i do 5 dni do pierwszych odprysków, a tym samym zmycia. Z tym odcieniem jest identycznie. Sam lakier nakłada się szybko, dzięki w miarę szerokiemu pędzelkowi i równo, dzięki konsystencji. Do pokrycia płytki należy użyć dwóch warstw, które niestety schną u mnie wolno. Sam lakier nosi mi się świetnie. Odcień nie jest mocno rzucający się w oczy ale jest w miarę soczysty.

 Należę do grupy osób, które lubią przez tydzień nosić jeden odcień na paznokciach, a  myśl o zmyciu i kolejnym pomalowaniu jest mało przyjemna. Wszystko przez to, że większość lakierów schnie na mojej płytce 100lat, potem są odciski od pościeli i inne takie. Dlatego używam top coatów. Przeważnie Seche Vite lub czerwoniaka z Sally Hansen, a ostatnio Kwik Kote firmy Kinetics.

Jest to bardzo rzadki lakier nawierzchniowy, który przyspiesza wysuszanie, utwardza i nadaje połysk. Najważniejsze i najlepsze jest w nim to utwardzanie. Moje paznokcie do dwóch dni nie mają ani jednej rysy i wyglądają jak z obrazka. Lakier rozprowadza się szybko i równie prędko zasycha. To co mi się w nim nie podoba to początkowy zapach, przypominający dym papierosowy. Z czasem przechodzi w jakieś lekkie słodkie kwiatki, które są dużo przyjemniejsze w odbiorze. Sama buteleczka jest stabilna i poręczna, a pędzelek w miarę szeroki.

Obecnie zużyłam już 1/3 opakowania i nie widzę, żeby choć minimalnie zgęstniał lub utracił swoje właściwości. Do tego bardzo podoba mi się jego drogeryjna cena, czyli ok.17zł :)

A Wy jaki lakier macie dziś na paznokciach?

Używacie top coatów?